czwartek, 30 sierpnia 2012

Rozdział 15.

   Gosia aż do końca marca starała się unikać Łukasza na korytarzach szkolnych. Sara i Patrycja wiedziały o wszystkim i starały się pomagać przyjaciółce. Kiedy chłopak przechodził w pobliżu Gosi, dziewczyny starały się ją zasłonić lub jak to czasami bywało, wpychały ją do łazienki, a jego spławiały. Nie mogły pozwolić na to, aby Chłopak bawił się nastolatką. Jednak kiedy doszło już do spotkania tych dwojga, Gosia była oschła w stosunku do niego i nie rozmawiała z nim długo. Jakoś udało jej się go unikać do końca miesiąca.
   31 marca dziewczyna miała ważny występ w teatrze. Przygotowywała się do niego wraz z grupą taneczną bardzo długo. I właśnie nadszedł ten dzień! To nie był jej pierwszy występ na pokazie tanecznym. Kiedyś występowała bardzo często. Jednak tego dnia strasznie się stresowała. Pojechała do teatru na zbiórkę. Tam z dziewczynami z grupy miały przyszykować się do występu i zrobić próbę generalną.
   Na miejscu było strasznie dużo ludzi. Gosia wiedziała, że będzie tu jeszcze sporo innych grup, ale nie spodziewała się aż tak dużej ilości osób.Ciężko było jej odnaleźć znajome dziewczyny. Kiedy tylko jej się to udało, zaczęły się przebierać i malować. Wszystkie miały na sobie czarne legginsy i luźne dosyć długie bluzki w pastelowych kolorach. Włosy upięły w luźne koki. Makijaż dziewczyny zrobiły delikatny- taki, żeby prawie nie było go widać. Gdyby zauważyła go ich trenerka, od razu kazałaby im go zmyć. Na co dzień nie była taka. Dziś strasznie denerwowała się występem swoich podopiecznych. To od jej tancerek zależało, czy wytańczą dla siebie stypendium i może jakąś nagrodę dla choreografki.
   Zbliżała się godzina występu, a Gosię zżerał coraz większy stres. Bardzo chciała wygrać to stypendium. Miała zamiar pokazać mamie, że jest dobra nie tylko w szkole. Chciała, żeby było tak jak w innych rodzinach. W innych rodzinach mamy chwalą się swoimi dziećmi, mówią o nich z reguły same dobre rzeczy. Mama dziewczyny rzadko tak postępowała.
   Na scenę została wywołana grupa, w której tańczyła Gosia. 'Raz kozie śmierć' - pomyślała dziewczyna. Rozbrzmiała muzyka. Nagle cały stres minął i dziewczyna poczuła się o wiele lepiej.  Nastolatka starała się nie patrzeć na widownię pełną ludzi, tylko całkowicie skupić się na tańcu. Udało jej się to. Dziś idealnie czuła muzykę.
   Po kilku minutach nastolatki skończyły występ. Gosia była z siebie bardzo zadowolona, z resztą chyba tak jak pozostałe dziewczyny. Koleżanki złapały się za ręce i stanęły w rzędzie. Pokłoniły się prawie jednocześnie. Prostując się Gosia spojrzała na widownię. Nie mogła przestać się uśmiechać. W jednym z pierwszych rzędów ujrzała mamę i Olę, a w innym Sarę i Patrycję. Ta druga dawała jej dziwne znaki. Pokazywała Gosi, aby ta spojrzała w lewo. Wzrok dziewczyny powędrował we wskazaną stronę. Kogo tam ujrzała? Łukasza! Wiedział dobrze, że go zauważyła. Bezczelnie się do niej uśmiechnął nadal bijąc brawo z resztą widowni.
   Dziewczyny zeszły ze sceny, a ich trenerka zaczęła je do siebie przytulać. Gosia nie była jeszcze jednak aż tak szczęśliwa. Na ogłoszenie wyników musiały poczekać jeszcze trochę.
   Czas dłużył się w nieskończoność. Tą godzinę Gosia spędziła za rozmowach. Nagle trenerka weszła do pomieszczenia, w którym znajdowały się dziewczyny.
- Już czas! Wszystkie grupy muszą wyjść na scenę. Wyczytane osoby podchodzą do organizatorów i odbierają nagrodę. Zrozumiano? No to idziemy! - powiedziała i poszła przodem.
   Chwilę później wszyscy tancerze stali już na scenie. Dziewczyny z grupy Gosi były bardzo zdenerwowane, więc złapały się za ręce, aby dodać sobie otuchy. Na początku organizatorzy podziękowali wszystkim tancerzom i choreografom, a później przeszli do do odczytywania wyników. Nastolatkom ta chwila wydawała się wiecznością. W końcu kobieta zaczęła wyczytywać nazwiska i pierwsi szczęśliwcy odbierali swoje nagrody. Zwycięzcy byli wyczytywani grupami. Teraz nadszedł czas na zespół Gosi.
   Dziewczyny zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech. A co, jeżeli podczas tańca była zbyt szybka lub zbyt wolna? Nie chciała teraz o tym myśleć. Zacisnęła swoje ręce na dłoniach koleżanek stojących obok i stanęła w bezruchu nasłuchując.
   Marta i Monika mogły się już cieszyć - zostały wyczytane i zgarnęły dwa stypendia z trzech, które były przeznaczone dla ich grupy. Zostało już tylko jedno miejsce...
   Chwilę później Gosia głośno wypuściła powietrze i śmiejąc się ukryła twarz w dłoniach. Wyczytali ją, wygrała! Podeszła do organizatorów i odebrała nagrodę. Oni jeden po drugim ściskali jej dłoń i gratulowali. Na końcu Uścisnęła ją kobieta, która prowadziła tą imprezę. Powiedziała dziewczynie, że ona była najlepsza i następnym razem nie powinna tak się denerwować.
  Szczęśliwa Gosia wróciła wśród oklasków do swojej grupy. Była już spokojna, biła brawo innym uczestnikom otrzymującym nagrody. Potem była jeszcze weselsza, bo jak się okazało, ich choreografka też zdobyła nagrodę! Nic już chyba nie mogło zepsuć jej tego wieczoru.
  Po skończonej ceremonii Gosia zeszła do szatni. Nie miała ochoty już się przebierać, więc założyła buty, wzięła kurtkę, spakowała torbę i szła w kierunku wyjścia. Na zewnątrz miały czekać na nią przyjaciółki, mama i siostra.
- Gosia, poczekaj! - zawołał ktoś za nią. Zanim dziewczyna zdążyła zareagować, ten ktoś złapał ją za rękę i odwrócił w swoją stronę. - Uff, myślałem, że już cię nie dogonię - powiedział Łukasz i uśmiechnął się do nastolatki.
- Cześć - powiedziała sucho i uwolniła swoją rękę z uścisku.
- Co się dzieje? Przecież wygrałaś, czemu się nie cieszysz? - zapytał.
- Oczywiście, że się cieszę - odparła i spojrzała w stronę drzwi.
- Widzę, że jesteś trochę nie w humorze. Proszę, to dla ciebie - wyciągnął do niej rękę z pięknym bukietem kwiatów. - Urwałem się z domu tylko po to, żeby zobaczyć jak tańczysz. Nigdy jeszcze nie miałem okazji... Szlaban kończy mi się jutro, a moi rodzice nie tolerują żadnych ustępstw. Więc zwiałem, kiedy tylko wyszli.
- Dziękuję - odpowiedziała biorąc bukiet do ręki. - Piękne te kwiaty. Jednak wcale nie musiałeś tu przychodzić.
- Musiałem! Ostatnio ciągle mnie unikałaś, a jak już rozmawialiśmy, to albo krótko, albo w pobliżu była któraś twoja koleżanka - Gosia słuchała go uważnie. - A co do tamtej rozmowy na facebook'u... Do pokoju wszedł mój starszy brat i zaczęliśmy się kłócić. Dopiero kiedy udało mi się go wygonić, zobaczyłem wiadomość od ciebie, ale ty już zeszłaś z komputera, Wolałem odpowiedzieć tobie na żywo, a nie przez internet. Więc...
- Gosia, chodź już! Czekamy na ciebie - Patrycja podeszła do przyjaciółki i ujrzała Łukasza. - Cześć - rzuciła w jego stronę. - Przepraszam, ale Gosia musi już iść - powiedziała do niego i zaczęła ciągnąć dziewczynę w stronę drzwi.
- Gosiu, czekaj! - usłyszała przytłumiony głos Łukasza, wszędzie było pełno ludzi.
- Cześć! - tylko tyle zdołała powiedzieć dziewczyna.
   Chwilę później znalazła się przed budynkiem teatru z Patrycją, Sarą, Olą i mamą. Wszystkie wsiadły do samochodu i pojechały do domu Gosi uczcić jej wygraną. Kiedy Łukaszowi udało się przecisnąć przez korytarz pełen ludzi i wybiec na zewnątrz, samochód mamy Gosi właśnie odjeżdżał z parkingu. Chłopak był zły. Tak mało brakowało! To wszystko przez tą Patrycję. Samotny chłopak stojący pośrodku parkingu w końcu zawrócił się i odszedł spod teatru.

***
Ludzie,  jakie to długie! Nawet nie myślałam, że coś takiego uda mi się napisać... Najwyraźniej nad morzem miałam lepszą wenę, niż w domu. ^^
Przepraszam, że nie ma tu żadnych zdjęć, ale coś dziś internet mi trochę wariuje... Mam nadzieję, że następnym razem uda mi się coś dodać...

piątek, 24 sierpnia 2012

Informacja.

Dziś założyłam bloga, o którym pisałam w poprzedniej notce. Nie dodałam tam jeszcze rozdziału, ale postaram się to zrobić jak najszybciej. Przepraszam też za wygląd... Wiem, nie jest najpiękniejszy, ale jakoś dzisiaj nie miałam weny na wykańczanie bloga. xd Może w najbliższym czasie wprowadzę tam jakieś poprawki...


Zapraszam! ^^

czwartek, 23 sierpnia 2012

Rozdział 14.

   W połowie marca Gosia wróciła do szkoły. Była dosyć ciepło powitana przez swoich rówieśników, ale nie przez nauczycieli. Ci od razu kazali pisać jej kartkówki i sprawdziany na których jej nie było. Ona była jednak na to przygotowana i starała się nauczyć do tych wszystkich prac pisemnych jak najlepiej.
   Nagle na korytarzu zauważyła Łukasza. Chłopak szedł w jej stronę.
- Hej! Jak się masz? - powiedział do niej.
- Całkiem dobrze, dzięki, że pytasz - odpowiedziała i delikatnie się uśmiechnęła.
- Może gdzieś się dzisiaj wybierzemy, co ty na to? - zapytał, a serce dziewczyny zaczęło mocniej bić. Ale przecież ona nie może być w nim zakochana! Kocha się w nim chyba cała żeńska część szkoły ( chociaż może i nie tylko )! Więc do czego ona była mu potrzebna? Nie miała pewności co do swoich uczuć... Ale nawet będąca niepewna swoich uczuć chciała się dowiedzieć, czy on czuje tak samo... Co to ma oznaczać?! Dziewczyna pogubiła się w myślach, nie wiedziała, co to wszystko ma znaczyć.
- Przepraszam, ale dziś nie mogę... Właściwie, to nie mogę do końca marca.
- A to dlaczego? - zapytał.
- Teraz muszę postawić na taniec. Przez długi czas nie było mnie na treningach. Pod koniec marca mamy bardzo ważny występ w teatrze...
- Dobra, rozumiem. To może pogadamy na facebook'u?
- Jasne. Jeżeli tylko po treningu nie będę na tyle padnięta, że zasnę w samochodzie - zaśmiała się.
   Nastolatkowie pożegnali się i każdy poszedł w swoją stronę. Potem czas szybko minął. Po szkole Gosia wpadła na chwilę do domu, zjadła coś i pojechała na trening. Trochę dziwnie się tam czuła po tak długiej nieobecności. Jednak dobrze jej poszło. Była dosyć zestresowana. Do występu zostały tylko dwa tygodnie. Na szczęście udało jej się opanować układy, które jej koleżanki poznały ostatnio i mogła wrócić do domu o planowanej godzinie.


   Wyszła z budynku i skierowała się w do znajomego samochodu. Dziś miała przyjechać po nią Ola, bo inaczej musiałaby wracać do domu autobusem albo na piechotę.
   Kiedy wsiadła do auta, przeżyła lekki szok. Za kierownicą nie siedział nikt inny jak jej mama. Gosia była zdziwiona, że mama pamiętała nawet, gdzie znajduje się ta szkoła tańca.
   Mama nie odezwała się do niej ani razu podczas powrotu do domu. Może to i dobrze. Pewnie ta rozmowa byłaby taka jak wszystkie inne. Mama zapytałaby co tam w szkole, jak oceny, kiedy jakaś wywiadówka, itp. Ewentualnie zadałaby pytanie dotyczące samopoczucia córki. Gosia odpowiedziałaby, że w szkole dobrze, oceny stara się mieć jak najlepsze, wywiadówka we czwartek, i że u niej całkiem w porządku. Z grzeczności zapytałaby o dzień w pracy. Mama od razu pewnie by się rozchmurzyła i zaczęła opowiadać o kompletnie nieznanych jej osobach z firmy i problemach z papierami i formalnościami. Jednak ta rozmowa się nie wydarzyła.
   Gosia od razu po przyjściu do domu wbiegła do swojego pokoju i włączyła laptopa. Czemu zależało jej na rozmowie z Łukaszem aż tak bardzo? Nie chciała teraz o tym rozmyślać. Szybko weszła na facebook'a. Przy zdjęciu profilowym chłopaka zobaczyła zielony kwadracik. Ucieszyła się. Najwyraźniej na nią czekał.
   Nie chciała czekać, aż on napisze do niej pierwszy. Wolała przejąć inicjatywę.
Gosia: Hej! Jednak jetem. ^^
Łukasz: Bardzo się cieszę. ; )
Gosia: Słuchaj, jutro mam odwołany trening, więc może jednak gdzieś pójdziemy? Oczywiście, jeżeli Twoje zaproszenie jest dalej aktualne.
   Dziewczyna pomyślała, że szczęściu trzeba trochę pomóc.
Łukasz: Z wielką chęcią! Tylko, że... Przez jakiś czas będę miał teraz szlaban.
Gosia: A co takiego się stało? Jeżeli mogę zapytać...
Łukasz: Wychowawczyni zadzwoniła do moich starszych. Powiedziała im, że przez ostatnie dwa tygodnie prawie codziennie uciekałem z lekcji...
Gosia: Ostatnie dwa tygodnie? Czyli... Ty wtedy przychodziłeś do mnie?
Łukasz: Tak.
   Dziewczynie zrobiło się głupio. To przez nią Łukasz miał teraz kłopoty w szkole i w domu. On jest teraz przecież w ostatniej klasie gimnazjum, to jego ostatni semestr w tej szkole. Powinien zakuwać jak jeszcze nigdy w życiu, bo niedługo musi składać papiery do liceum. 
Gosia: To wszystko przeze mnie. Wcale nie musiałeś do mnie przychodzić, sama bym sobie poradziła.
Łukasz: Ale ja musiałem cię zobaczyć! Nie wiem, jak wytrzymałbym bez ciebie te dwa tygodnie!
   Gosia pomyślała, że teraz musi mu zadać jedno pytanie, które nurtuje ją już od jakiegoś czasu. Nie wiedziała, czy jest teraz na to najodpowiedniejszy moment, ale czuła, że nie może już z tym dłużej czekać.
Gosia: Słuchaj, muszę cię o to zapytać... Muszę to przyznać, jesteś naprawdę przystojny... No i dlatego kochają się w Tobie chyba wszystkie dziewczyny z naszej szkoły. Mógłbyś mieć każdą, gdybyś tylko chciał. Więc czemu spotykasz się właśnie ze mną?
   Czekała na odpowiedź. Przez długi czas oczekiwała na wiadomość od chłopaka. Nie pojawił się nawet napis 'Łukasz pisze...'. Posiedziała przed komputerem jeszcze przez chwilę, a potem go wyłączyła. Łukasz wcale nie odpisał. Najwyraźniej do tej pory uważał, że może ją mieć tylko dla siebie bez żadnego problemu. Może założył się z kimś o to? A może któraś z dziewczyn z klasy powiedziała mu, że on się nie podoba? Znaczy nie podobał, aż do teraz... Czy to mogło oznaczać, że się nią bawił? Czemu to wszystko musi być takie skomplikowane?
   Dziewczyna wyszła z pokoju i udała się w kierunku łazienki. Wzięła szybki prysznic. Później wróciła do swojej sypialni i położyła się do łóżka. Zachciało jej się płakać. Ale była głupia! Myślała o sobie jak o ostatniej idiotce. Jak w ogóle mogła sądzić, że komukolwiek się podoba? Potem przypomniała sobie o Adamie i całej tej zawiłej sytuacji... Wtuliła twarz w poduszkę i zasnęła.

***
Małe ogłoszenie. Jeszcze przed końcem roku chcę założyć kolejnego bloga, również z opowiadaniami. Będę tam pisała rozdziały, w których główne role będą odgrywali Azjaci i Azjatki. Specjalnie nie będę dodawała ich tu, bo znam osoby, którym by to nie pasowało... Dlatego oddzielam od siebie te dwie 'powieści'. Oczywiście tu dalej będę dodawać rozdziały i jeżeli kiedyś najdzie mnie wena, to rozpocznę kolejne opowiadanie, ale bez Azjatów. xd O to możecie być spokojni...
Najnowsze opowiadanie na kolejnym blogu postaram się dodać jak najszybciej ( oczywiście, jak w końcu go założę, xd ). Powiem Wam na razie tylko tyle, że... Będzie ono głównie o FT Island. ^^
Dziękuję za ponad 1000 wejść! Jesteście świetnymi czytelnikami! ; )

sobota, 18 sierpnia 2012

Rozdział 13.

   Takim sposobem Gosia prawie przez miesiąc nie chodziła do szkoły. Najpierw dwa tygodnie ferii, a potem dwa tygodnie choroby. Całe swoje przeziębienie przesiedziała sama w domu. Mama nie mogła pozwolić sobie na urlop. Zarządzała jedną z największych firm w tej części Polski. Nie chciała tracić ani jednego dnia w pracy. Bała się, że jej zastępca zepsuje to, co ona budowała przez lata. A Ola nie mogła opuszczać dni w szkole. W tym roku kończyła liceum i miała pisać maturę, więc musiała się skupić w 100%-ach na nauce.
   We wtorek, czyli pierwszy dzień, kiedy nie poszła do szkoły, Gosia bardzo się zdziwiła. Ktoś zadzwonił do drzwi. Przez wizjer zobaczyła Łukasza z kwiatami. Dziewczyna spojrzała na zegarek. Była niemal pewna, że teraz jego klasa ma lekcje gdzieś niedaleko jej klasy.
   Otworzyła drzwi. Łukasz spojrzał na nią i jak zwykle się uśmiechnął. Gosia przyłapała się na tym, że bardzo lubi ten jego uśmiech. Chyba w ogóle lubiła go całego.
   Zaprosiła chłopaka do pokoju. Łukasz rozejrzał się po pomieszczeniu. Jej sypialnie maiła kremowy kolor ścian. Wisiało na nich kilka zdjęć i plakatów jej ulubionych zespołów. Meble miały jasnobrązowy kolor. Na półkach leżało dużo książek. Były to różne powieści. Na biurku zauważył stos kartek i laptop.
   Łukasz wręczył Gosi kwiaty i powiedział, że ślicznie wygląda. Nie było w tym wcale sarkazmu, jednak dziewczyna spojrzała na swój strój. Była ubrana w spodnie od dresów i przydużą bluzę wkładaną przez głowę. Wstawiła kwiaty do dzbanka z wodą. Przeprosiła chłopaka na chwilę i zaczęła się 'ogarniać'. Łukasz był rozbawiony, kiedy tak patrzył, jak Gosia biega w pośpiechu po mieszkaniu.
   Po 10 minutach zobaczył ją taką, jaką widzi na co dzień w szkole. Była może trochę bledsza niż zwykle. Ale chłopakowi to nie przeszkadzało. Dla niego mogła nawet zostać w tych porozciąganych dresach. Wyglądała wtedy tak słodko!
 
   Przez jakiś czas siedzieli u niej w pokoju i rozmawiali. Później Łukasz powiedział, że musi się już zbierać do wyjścia. Zapowiedział się na następny dzień. Wyszło tak, że przychodził do niej codziennie przez dwa tygodnie jej nieobecności w szkole. Może komuś mogłoby to wydawać się głupie, ale po jego wyjściu Gosia zaczynała czuć się gorzej. Kiedy on był przy niej, było jej dobrze. Czy ona się w nim zakochała? Nie, to chyba nie może być prawda...
   Któregoś dnia, kiedy czuła się już lepiej, zaczęła robić porządki. Nagle z szafy wypadła mała torebeczka z białym proszkiem. Przerażona spojrzała na leżącą na podłodze rzecz. Jak ona mogła o niej zapomnieć?! Co by było, gdyby Ola chciała wziąć coś od niej, może nawet bez pytanie? Znalazłaby to i pomyślała, że to właśnie Gosia bierze narkotyki...
   Podniosła torebeczkę z podłogi i pobiegła do łazienki. Otworzyła ją i zawartość wysypała do zlewu. Potem dokładnie spłukała go wodą. Torebkę wyrzuciła do kosza na śmieci. Ukryła ją w paczce po chipsach. Zrobiła to po to, aby nikt jej nie zauważył i czegoś się nie domyślił.
   Kiedy zdenerwowana weszła do swojego pokoju i usiadła na łóżku, usłyszała dźwięk kluczy przekręcanych w zamku. Do mieszkania weszła zdyszana Ola. Co by było, gdyby przyszła choć pięć minut wcześniej? Gosia nie chciała nawet o tym myśleć.

***

Po raz kolejny chciałabym Was prosić o 4 komentarze. Oczywiście dziękuję za te, które pisaliście tu do tej pory! ^^
Chciałabym Wam zareklamować pewien blog. Są na nim opowiadania, które bardzo mnie zainteresowały. Może i Wam się spodobają? ; )

wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział 12 .

   Poniedziałek, czas do szkoły. Gosia ledwo zwlekła się z łóżka. Czuła się okropnie. Bolały ją chyba wszystkie możliwe mięśnie, ale również gardło i głowa. Poszła do mamy i powiedziała jej, jak fatalnie się dziś czuje. Nie spodziewała się jakiejś wielkiej troski z jej strony, czy czegoś w tym rodzaju. Po prostu chciała dziś zostać w domu, wydobrzeć i przemyśleć te ostatnie wydarzenia. Jednak mama była nieugięta.
- Nie ma mowy, idziesz dziś do szkoły! Przecież wiesz, jak edukacja jest ważna w drodze do kariery. Jeżeli tak bardzo ci na tym zależy, to napiszę ci zwolnienie z wf-u - powiedziała mama.
   Tak było zawsze. Nie obchodziło jej, że córka źle się czuła, ważna była dla niej tylko kariera. Gosia już nie wiedziała, czy kariera jej dzieci, czy może jej własna.
   Matka wybiegła szybko z domu do pracy, a zaraz za nią Ola do szkoły. Dziewczyna miała jeszcze trochę czasu, aby przyszykować się do szkoły.
   Do klasy weszła chyba jako ostatnia. Oczywiście spóźniła się na autobus i musiała jechać kolejnym. Dziewczyny od razu podbiegły, żeby ją przytulić. Niby widywały się w ferie, ale i tak się za sobą stęskniły. Jakoś tak się już u nich w klasie przyjęło, że na przywitanie i pożegnanie koleżanki przytulały się do siebie.


- Jeny, Gośka, jak ty źle dziś wyglądasz - prawie krzyknęła przerażona Patrycja. No i miała rację. Gosia miała straszne wory pod oczami. Nauczycielka kazała im usiąść i uczniowie zajęli miejsca w ławkach.
   Już od pierwszych lekcji nauczyciele zauważyli, że Gosia niewyraźnie wygląda. Nie uważała również na zajęciach. W końcu któryś z nich wysłał ją do pielęgniarki. Ta z kolei zadzwoniła do mamy Gosi, aby zabrała ją do domu, bo córka miała wysoką gorączkę.
- Ach, nie może pani przyjechać po Małgorzatę? Ale ona musi koniecznie wrócić do domu, a w takim stanie jej nie wypuszczę - dziewczyna słyszała głos pielęgniarki. Było tak jak zawsze. Najwidoczniej Gosia wcale nie obchodziła swojej mamy... - Po córkę przyjedzie jej starsza siostra? Dobrze, na to mogę się zgodzić.
   Pielęgniarka odłożyła słuchawkę i zaczęła coś pisać. Gosia miała tu czekać aż do przyjazdu Oli, ale nagle do gabinetu wbiegł ktoś, kto podobno strasznie wymiotuje od rana. Dziewczyna miała czekać na krytarzu aż do przybycia siostry. Gosia usiadła na jednej z ławek niedaleko gabinetu. Zauważył ją przechodzący nieopodal Łukasz. Podbiegł do niej i ją przytulił.
- Cześć! Czemu siedzisz tu sama? - powiedział do niej i uśmiechnął się.
- Źle się czuję, zaraz jadę do domu - próbowała również się uśmiechnąć, ale chyba do końca jej się nie udało.
- Odprowadzę cię do domu, poczekaj,tylko wezmę nasze kurtki - już wstał z ławki i chciał zacząć biec w kierunku szatni, ale dziewczyna złapała go za rękę i skutecznie zatrzymała.
- Nie, siostra po mnie przyjedzie. To z nią wrócę.
   Chłopak znowu usiadł na ławce. Łukasz był przy niej aż do przybycia Oli. Wymienili się w końcu swoimi adresami. Nastolatek miał nadzieję, że dziewczyna niedługo go odwiedzi.





   Chwilę później przyszła Ola. Powiedziała pielęgniarce, która nadal walczyła z wymiotami pewnego chłopaka, że zabiera Gosię. Dziewczyna odwróciła się w stronę, gdzie do niedawna siedziała razem z Łukaszem. On nadal się uśmiechał i machał do niej.
   Ola po raz pierwszy w życiu widziała Łukasza, ale nie chciała już męczyć chorej siostry pytaniami. Wróciły do domu w ciszy. Ola zaczęła opiekować się Gosią, dawać leki itd. Po jakimś czasie zmęczona dziewczyna usnęła i obudziła się dopiero późnym popołudniem.

***

Czy znowu mogę poprosić o 4 komentarze? ^^

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział 11 .

   Gosia od samego rana czekała na powrót swojej siostry , Ciągle gapiła się w okno w jej pokoju . Kiedy tylko na parkingu przed blokiem zauważyła znajomy czarny samochód , zbiegła na dół . Podbiegła do Oli i się z nią przywitała .
- Nie sądziłam , że aż tak się za mną stęsknisz siostrzyczko ! - powiedziała z małą nutką ironii w głosie .
   Ola była wysoka i była równie szczupła jak jej młodsza siostra . Miała długie włosy w odcieniu ciemnego blondu i morskie oczy . Ludzie nigdy nie uważali , że są rodzeństwem . Były do siebie niepodobne . Były zupełnie inne . , ale jednak świetnie się dogadywały . Wiek też nie stanowił dla nich przeszkody w porozumiewaniu się - Ola miała 19 lat i niedługo kończyła liceum , a Gosia zaledwie 15 .
- Błagam , musisz mnie gdzieś zawieźć , to jest bardzo ważne ! - Gosia była bardzo zdenerwowana . Jej siostra to zauważyła .
- Wsiadaj - powiedziała szybko .
   Dziewczyna powiedziała Oli adres i szybko pojechały do domu Filipa . Na podjeździe Gosia wyskoczyła z samochodu i pobiegła do mieszkania chłopaka . W ręku cały czas ściskała torebeczkę z białym proszkiem .
   Zapukała do drzwi i kilka razy zadzwoniła dzwonkiem .Otworzył jej zasapany Filip .
- Gdzie jest Adam ? Muszę z nim natychmiast porozmawiać ! - powiedziała bez żadnego słowa przywitania .
- Adam ? Wyjechał dzisiaj pierwszym pociągiem z samego rana ? Stało się coś ? Pokłóciliście się ? - dopytywał się .
- Tak . Nie . To znaczy nie wiem ... Dzięki . - powiedziała i wyszła z mieszkania .
 

   Kiedy Gosia wsiadła do samochodu , Olę korciło , żeby zapytać o co tu chodzi . Zauważyła jednak , że młodsza siostra nie ma humoru . Zaczęły rozmawiać o tym , co robiły w ferie . Po jakimś czasie zmieniły temat pogaduszek . Mówiły o chłopaku Oli , Michale . Dziewczyna mogła rozprawiać o nim godzinami . O tym , jaki jest cudowny , kochany , namiętny i czuły .
   Gosia przestała słuchać siostry i zaczęła patrzeć przez okno na ośnieżone ulice . Pomyślała , że też chciałaby mieć przy sobie kogoś takiego , kogoś tak kochającego .

***
Wiem ten też jest krótki .. Ale dłuższy od poprzedniego ! Staram się , aby moje rozdziały Was zadowalały ..W moim zeszycie piszę właśnie 18 rozdział , który jak do tej pory ma 6 stron ! Wcześniejsze mają po 4 , 5 lub nawet 7 . Więc za każdym razem powinny się tu pojawiać coraz dłuższe rozdziały . 

Jak widać , na blogu zachodzą pewne zmiany . Chcę trochę odświeżyć jego wygląd , więc w najbliższym czasie mogą się tu dziać różne dziwne rzeczy ! ^^ Zmienię też muzykę .. Po prostu wszystko będzie inne !

Chcę jeszcze dodać , że rezygnuję z regularnego dodawania rozdziałów , bo to mi po prostu nie wychodzi . Od tej pory będę pisać nieregularnie . A tak w ogóle .. Czy mogłabym prosić o 4 komentarze ? Jeżeli pojawią się tutaj , to rozdział dodam może nawet dziś wieczorem lub jutro rano !

sobota, 4 sierpnia 2012

Zawiedziona

Muszę przyznać , że jestem zawiedziona . Przez jakiś czas nie wchodziłam na bloga i po wejściu na niego spodziewałam się kilku komentarzy do ostatnio dodanego rozdziału . A tu co ? Nadal jeden . Jednak przybyło mi tu obserwatorów . Sądzę , że skoro jest ich więcej , to i liczba komentarzy powinna się zwiększyć . Więc tak na podsumowanie : oczekuję jeszcze kilku komentarzy . Jeżeli nie będziecie się tu trochę bardziej udzielać , zastanowię się , czy nadal powinnam pisać tu moje opowiadanie .

Przeczytany rozdział = Komentarz

Do zobaczenia . ^^