Gosia aż do końca marca starała się unikać Łukasza na korytarzach szkolnych. Sara i Patrycja wiedziały o wszystkim i starały się pomagać przyjaciółce. Kiedy chłopak przechodził w pobliżu Gosi, dziewczyny starały się ją zasłonić lub jak to czasami bywało, wpychały ją do łazienki, a jego spławiały. Nie mogły pozwolić na to, aby Chłopak bawił się nastolatką. Jednak kiedy doszło już do spotkania tych dwojga, Gosia była oschła w stosunku do niego i nie rozmawiała z nim długo. Jakoś udało jej się go unikać do końca miesiąca.
31 marca dziewczyna miała ważny występ w teatrze. Przygotowywała się do niego wraz z grupą taneczną bardzo długo. I właśnie nadszedł ten dzień! To nie był jej pierwszy występ na pokazie tanecznym. Kiedyś występowała bardzo często. Jednak tego dnia strasznie się stresowała. Pojechała do teatru na zbiórkę. Tam z dziewczynami z grupy miały przyszykować się do występu i zrobić próbę generalną.
Na miejscu było strasznie dużo ludzi. Gosia wiedziała, że będzie tu jeszcze sporo innych grup, ale nie spodziewała się aż tak dużej ilości osób.Ciężko było jej odnaleźć znajome dziewczyny. Kiedy tylko jej się to udało, zaczęły się przebierać i malować. Wszystkie miały na sobie czarne legginsy i luźne dosyć długie bluzki w pastelowych kolorach. Włosy upięły w luźne koki. Makijaż dziewczyny zrobiły delikatny- taki, żeby prawie nie było go widać. Gdyby zauważyła go ich trenerka, od razu kazałaby im go zmyć. Na co dzień nie była taka. Dziś strasznie denerwowała się występem swoich podopiecznych. To od jej tancerek zależało, czy wytańczą dla siebie stypendium i może jakąś nagrodę dla choreografki.
Zbliżała się godzina występu, a Gosię zżerał coraz większy stres. Bardzo chciała wygrać to stypendium. Miała zamiar pokazać mamie, że jest dobra nie tylko w szkole. Chciała, żeby było tak jak w innych rodzinach. W innych rodzinach mamy chwalą się swoimi dziećmi, mówią o nich z reguły same dobre rzeczy. Mama dziewczyny rzadko tak postępowała.
Na scenę została wywołana grupa, w której tańczyła Gosia. 'Raz kozie śmierć' - pomyślała dziewczyna. Rozbrzmiała muzyka. Nagle cały stres minął i dziewczyna poczuła się o wiele lepiej. Nastolatka starała się nie patrzeć na widownię pełną ludzi, tylko całkowicie skupić się na tańcu. Udało jej się to. Dziś idealnie czuła muzykę.
Po kilku minutach nastolatki skończyły występ. Gosia była z siebie bardzo zadowolona, z resztą chyba tak jak pozostałe dziewczyny. Koleżanki złapały się za ręce i stanęły w rzędzie. Pokłoniły się prawie jednocześnie. Prostując się Gosia spojrzała na widownię. Nie mogła przestać się uśmiechać. W jednym z pierwszych rzędów ujrzała mamę i Olę, a w innym Sarę i Patrycję. Ta druga dawała jej dziwne znaki. Pokazywała Gosi, aby ta spojrzała w lewo. Wzrok dziewczyny powędrował we wskazaną stronę. Kogo tam ujrzała? Łukasza! Wiedział dobrze, że go zauważyła. Bezczelnie się do niej uśmiechnął nadal bijąc brawo z resztą widowni.
Dziewczyny zeszły ze sceny, a ich trenerka zaczęła je do siebie przytulać. Gosia nie była jeszcze jednak aż tak szczęśliwa. Na ogłoszenie wyników musiały poczekać jeszcze trochę.
Czas dłużył się w nieskończoność. Tą godzinę Gosia spędziła za rozmowach. Nagle trenerka weszła do pomieszczenia, w którym znajdowały się dziewczyny.
- Już czas! Wszystkie grupy muszą wyjść na scenę. Wyczytane osoby podchodzą do organizatorów i odbierają nagrodę. Zrozumiano? No to idziemy! - powiedziała i poszła przodem.
Chwilę później wszyscy tancerze stali już na scenie. Dziewczyny z grupy Gosi były bardzo zdenerwowane, więc złapały się za ręce, aby dodać sobie otuchy. Na początku organizatorzy podziękowali wszystkim tancerzom i choreografom, a później przeszli do do odczytywania wyników. Nastolatkom ta chwila wydawała się wiecznością. W końcu kobieta zaczęła wyczytywać nazwiska i pierwsi szczęśliwcy odbierali swoje nagrody. Zwycięzcy byli wyczytywani grupami. Teraz nadszedł czas na zespół Gosi.
Dziewczyny zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech. A co, jeżeli podczas tańca była zbyt szybka lub zbyt wolna? Nie chciała teraz o tym myśleć. Zacisnęła swoje ręce na dłoniach koleżanek stojących obok i stanęła w bezruchu nasłuchując.
Marta i Monika mogły się już cieszyć - zostały wyczytane i zgarnęły dwa stypendia z trzech, które były przeznaczone dla ich grupy. Zostało już tylko jedno miejsce...
Chwilę później Gosia głośno wypuściła powietrze i śmiejąc się ukryła twarz w dłoniach. Wyczytali ją, wygrała! Podeszła do organizatorów i odebrała nagrodę. Oni jeden po drugim ściskali jej dłoń i gratulowali. Na końcu Uścisnęła ją kobieta, która prowadziła tą imprezę. Powiedziała dziewczynie, że ona była najlepsza i następnym razem nie powinna tak się denerwować.
Szczęśliwa Gosia wróciła wśród oklasków do swojej grupy. Była już spokojna, biła brawo innym uczestnikom otrzymującym nagrody. Potem była jeszcze weselsza, bo jak się okazało, ich choreografka też zdobyła nagrodę! Nic już chyba nie mogło zepsuć jej tego wieczoru.
Po skończonej ceremonii Gosia zeszła do szatni. Nie miała ochoty już się przebierać, więc założyła buty, wzięła kurtkę, spakowała torbę i szła w kierunku wyjścia. Na zewnątrz miały czekać na nią przyjaciółki, mama i siostra.
- Gosia, poczekaj! - zawołał ktoś za nią. Zanim dziewczyna zdążyła zareagować, ten ktoś złapał ją za rękę i odwrócił w swoją stronę. - Uff, myślałem, że już cię nie dogonię - powiedział Łukasz i uśmiechnął się do nastolatki.
- Cześć - powiedziała sucho i uwolniła swoją rękę z uścisku.
- Co się dzieje? Przecież wygrałaś, czemu się nie cieszysz? - zapytał.
- Oczywiście, że się cieszę - odparła i spojrzała w stronę drzwi.
- Widzę, że jesteś trochę nie w humorze. Proszę, to dla ciebie - wyciągnął do niej rękę z pięknym bukietem kwiatów. - Urwałem się z domu tylko po to, żeby zobaczyć jak tańczysz. Nigdy jeszcze nie miałem okazji... Szlaban kończy mi się jutro, a moi rodzice nie tolerują żadnych ustępstw. Więc zwiałem, kiedy tylko wyszli.
- Dziękuję - odpowiedziała biorąc bukiet do ręki. - Piękne te kwiaty. Jednak wcale nie musiałeś tu przychodzić.
- Musiałem! Ostatnio ciągle mnie unikałaś, a jak już rozmawialiśmy, to albo krótko, albo w pobliżu była któraś twoja koleżanka - Gosia słuchała go uważnie. - A co do tamtej rozmowy na facebook'u... Do pokoju wszedł mój starszy brat i zaczęliśmy się kłócić. Dopiero kiedy udało mi się go wygonić, zobaczyłem wiadomość od ciebie, ale ty już zeszłaś z komputera, Wolałem odpowiedzieć tobie na żywo, a nie przez internet. Więc...
- Gosia, chodź już! Czekamy na ciebie - Patrycja podeszła do przyjaciółki i ujrzała Łukasza. - Cześć - rzuciła w jego stronę. - Przepraszam, ale Gosia musi już iść - powiedziała do niego i zaczęła ciągnąć dziewczynę w stronę drzwi.
- Gosiu, czekaj! - usłyszała przytłumiony głos Łukasza, wszędzie było pełno ludzi.
- Cześć! - tylko tyle zdołała powiedzieć dziewczyna.
Chwilę później znalazła się przed budynkiem teatru z Patrycją, Sarą, Olą i mamą. Wszystkie wsiadły do samochodu i pojechały do domu Gosi uczcić jej wygraną. Kiedy Łukaszowi udało się przecisnąć przez korytarz pełen ludzi i wybiec na zewnątrz, samochód mamy Gosi właśnie odjeżdżał z parkingu. Chłopak był zły. Tak mało brakowało! To wszystko przez tą Patrycję. Samotny chłopak stojący pośrodku parkingu w końcu zawrócił się i odszedł spod teatru.
31 marca dziewczyna miała ważny występ w teatrze. Przygotowywała się do niego wraz z grupą taneczną bardzo długo. I właśnie nadszedł ten dzień! To nie był jej pierwszy występ na pokazie tanecznym. Kiedyś występowała bardzo często. Jednak tego dnia strasznie się stresowała. Pojechała do teatru na zbiórkę. Tam z dziewczynami z grupy miały przyszykować się do występu i zrobić próbę generalną.
Na miejscu było strasznie dużo ludzi. Gosia wiedziała, że będzie tu jeszcze sporo innych grup, ale nie spodziewała się aż tak dużej ilości osób.Ciężko było jej odnaleźć znajome dziewczyny. Kiedy tylko jej się to udało, zaczęły się przebierać i malować. Wszystkie miały na sobie czarne legginsy i luźne dosyć długie bluzki w pastelowych kolorach. Włosy upięły w luźne koki. Makijaż dziewczyny zrobiły delikatny- taki, żeby prawie nie było go widać. Gdyby zauważyła go ich trenerka, od razu kazałaby im go zmyć. Na co dzień nie była taka. Dziś strasznie denerwowała się występem swoich podopiecznych. To od jej tancerek zależało, czy wytańczą dla siebie stypendium i może jakąś nagrodę dla choreografki.
Zbliżała się godzina występu, a Gosię zżerał coraz większy stres. Bardzo chciała wygrać to stypendium. Miała zamiar pokazać mamie, że jest dobra nie tylko w szkole. Chciała, żeby było tak jak w innych rodzinach. W innych rodzinach mamy chwalą się swoimi dziećmi, mówią o nich z reguły same dobre rzeczy. Mama dziewczyny rzadko tak postępowała.
Na scenę została wywołana grupa, w której tańczyła Gosia. 'Raz kozie śmierć' - pomyślała dziewczyna. Rozbrzmiała muzyka. Nagle cały stres minął i dziewczyna poczuła się o wiele lepiej. Nastolatka starała się nie patrzeć na widownię pełną ludzi, tylko całkowicie skupić się na tańcu. Udało jej się to. Dziś idealnie czuła muzykę.
Po kilku minutach nastolatki skończyły występ. Gosia była z siebie bardzo zadowolona, z resztą chyba tak jak pozostałe dziewczyny. Koleżanki złapały się za ręce i stanęły w rzędzie. Pokłoniły się prawie jednocześnie. Prostując się Gosia spojrzała na widownię. Nie mogła przestać się uśmiechać. W jednym z pierwszych rzędów ujrzała mamę i Olę, a w innym Sarę i Patrycję. Ta druga dawała jej dziwne znaki. Pokazywała Gosi, aby ta spojrzała w lewo. Wzrok dziewczyny powędrował we wskazaną stronę. Kogo tam ujrzała? Łukasza! Wiedział dobrze, że go zauważyła. Bezczelnie się do niej uśmiechnął nadal bijąc brawo z resztą widowni.
Dziewczyny zeszły ze sceny, a ich trenerka zaczęła je do siebie przytulać. Gosia nie była jeszcze jednak aż tak szczęśliwa. Na ogłoszenie wyników musiały poczekać jeszcze trochę.
Czas dłużył się w nieskończoność. Tą godzinę Gosia spędziła za rozmowach. Nagle trenerka weszła do pomieszczenia, w którym znajdowały się dziewczyny.
- Już czas! Wszystkie grupy muszą wyjść na scenę. Wyczytane osoby podchodzą do organizatorów i odbierają nagrodę. Zrozumiano? No to idziemy! - powiedziała i poszła przodem.
Chwilę później wszyscy tancerze stali już na scenie. Dziewczyny z grupy Gosi były bardzo zdenerwowane, więc złapały się za ręce, aby dodać sobie otuchy. Na początku organizatorzy podziękowali wszystkim tancerzom i choreografom, a później przeszli do do odczytywania wyników. Nastolatkom ta chwila wydawała się wiecznością. W końcu kobieta zaczęła wyczytywać nazwiska i pierwsi szczęśliwcy odbierali swoje nagrody. Zwycięzcy byli wyczytywani grupami. Teraz nadszedł czas na zespół Gosi.
Dziewczyny zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech. A co, jeżeli podczas tańca była zbyt szybka lub zbyt wolna? Nie chciała teraz o tym myśleć. Zacisnęła swoje ręce na dłoniach koleżanek stojących obok i stanęła w bezruchu nasłuchując.
Marta i Monika mogły się już cieszyć - zostały wyczytane i zgarnęły dwa stypendia z trzech, które były przeznaczone dla ich grupy. Zostało już tylko jedno miejsce...
Chwilę później Gosia głośno wypuściła powietrze i śmiejąc się ukryła twarz w dłoniach. Wyczytali ją, wygrała! Podeszła do organizatorów i odebrała nagrodę. Oni jeden po drugim ściskali jej dłoń i gratulowali. Na końcu Uścisnęła ją kobieta, która prowadziła tą imprezę. Powiedziała dziewczynie, że ona była najlepsza i następnym razem nie powinna tak się denerwować.
Szczęśliwa Gosia wróciła wśród oklasków do swojej grupy. Była już spokojna, biła brawo innym uczestnikom otrzymującym nagrody. Potem była jeszcze weselsza, bo jak się okazało, ich choreografka też zdobyła nagrodę! Nic już chyba nie mogło zepsuć jej tego wieczoru.
Po skończonej ceremonii Gosia zeszła do szatni. Nie miała ochoty już się przebierać, więc założyła buty, wzięła kurtkę, spakowała torbę i szła w kierunku wyjścia. Na zewnątrz miały czekać na nią przyjaciółki, mama i siostra.
- Gosia, poczekaj! - zawołał ktoś za nią. Zanim dziewczyna zdążyła zareagować, ten ktoś złapał ją za rękę i odwrócił w swoją stronę. - Uff, myślałem, że już cię nie dogonię - powiedział Łukasz i uśmiechnął się do nastolatki.
- Cześć - powiedziała sucho i uwolniła swoją rękę z uścisku.
- Co się dzieje? Przecież wygrałaś, czemu się nie cieszysz? - zapytał.
- Oczywiście, że się cieszę - odparła i spojrzała w stronę drzwi.
- Widzę, że jesteś trochę nie w humorze. Proszę, to dla ciebie - wyciągnął do niej rękę z pięknym bukietem kwiatów. - Urwałem się z domu tylko po to, żeby zobaczyć jak tańczysz. Nigdy jeszcze nie miałem okazji... Szlaban kończy mi się jutro, a moi rodzice nie tolerują żadnych ustępstw. Więc zwiałem, kiedy tylko wyszli.
- Dziękuję - odpowiedziała biorąc bukiet do ręki. - Piękne te kwiaty. Jednak wcale nie musiałeś tu przychodzić.
- Musiałem! Ostatnio ciągle mnie unikałaś, a jak już rozmawialiśmy, to albo krótko, albo w pobliżu była któraś twoja koleżanka - Gosia słuchała go uważnie. - A co do tamtej rozmowy na facebook'u... Do pokoju wszedł mój starszy brat i zaczęliśmy się kłócić. Dopiero kiedy udało mi się go wygonić, zobaczyłem wiadomość od ciebie, ale ty już zeszłaś z komputera, Wolałem odpowiedzieć tobie na żywo, a nie przez internet. Więc...
- Gosia, chodź już! Czekamy na ciebie - Patrycja podeszła do przyjaciółki i ujrzała Łukasza. - Cześć - rzuciła w jego stronę. - Przepraszam, ale Gosia musi już iść - powiedziała do niego i zaczęła ciągnąć dziewczynę w stronę drzwi.
- Gosiu, czekaj! - usłyszała przytłumiony głos Łukasza, wszędzie było pełno ludzi.
- Cześć! - tylko tyle zdołała powiedzieć dziewczyna.
Chwilę później znalazła się przed budynkiem teatru z Patrycją, Sarą, Olą i mamą. Wszystkie wsiadły do samochodu i pojechały do domu Gosi uczcić jej wygraną. Kiedy Łukaszowi udało się przecisnąć przez korytarz pełen ludzi i wybiec na zewnątrz, samochód mamy Gosi właśnie odjeżdżał z parkingu. Chłopak był zły. Tak mało brakowało! To wszystko przez tą Patrycję. Samotny chłopak stojący pośrodku parkingu w końcu zawrócił się i odszedł spod teatru.
***
Ludzie, jakie to długie! Nawet nie myślałam, że coś takiego uda mi się napisać... Najwyraźniej nad morzem miałam lepszą wenę, niż w domu. ^^
Przepraszam, że nie ma tu żadnych zdjęć, ale coś dziś internet mi trochę wariuje... Mam nadzieję, że następnym razem uda mi się coś dodać...