środa, 23 stycznia 2013

Rozdział 25.

- Halo? - odebrała śmiejąc się jeszcze z żartu, który przed chwilą opowiedział jej Łukasz. - Słucham? - nagle spoważniała. - Ale jak to? Kiedy? O mój Boże... - powiedziała i rozłączyła się.
- Gosia, co się stało? Kto to dzwonił? - zapytał chłopak. Widząc jaka dziewczyna zrobiła się blada i jak uginają się pod nią nogi, złapał ją w ostatniej chwili przed upadkiem. - Gosia?! - zapytał ponownie już lekko przestraszony. Usadził ją na najbliższej ławce, a sam kucnął obok niej. - Co się dzieje?
- A... A.... - nie mogła wydobyć z siebie słowa. - Adam nie żyje - powiedziała i ukryła twarz w dłoniach.
- Co?! - zapytał i sam usiadł na ławce obok swojej dziewczyny. Spróbował ją objąć, ale ona tylko strąciła jego dłoń ze swojego ramienia.
- Wybacz mi, chcę być teraz sama - powiedziała, wstała z ławki i szybkim krokiem odeszła od Łukasza.
- Poczekaj! - krzyknął do niej, ale dziewczyna nawet się nie odwróciła. Przyspieszyła tylko kroku i chwilę później znikła za najbliższym zakrętem.
   Po jakimś czasie Gosia dotarła do domu. Kiedy weszła do środka, była zdziwiona zupełną ciszą. Przecież w jej domu zawsze coś było włączone - jak nie telewizor to radio albo komputer. Dziewczyna powiesiła kurtkę w szafie w korytarzu i zmierzała w stronę swojego pokoju. Wtedy nagle z łazienki wyszła jej mama. Podeszła szybko do córki i mocno ją przytuliła.
- Gosiu, tak mi przykro - mówiła. - Ale wiesz dobrze, że musimy pojechać jak najszybciej do Krakowa... Więc lepiej zacznij pakować już swoje rzeczy.
   Córka uwolniła się z uścisku i poszła do swojego pokoju. Zamknęła drzwi, oparła się o nie, a potem usiadła na ziemi. Teraz mogła sobie w spokoju popłakać. Dlaczego to wszystko musiało się tak potoczyć? Dlaczego akurat Adam?
   Dziewczyna podniosła się z podłogi i powoli zaczęła się pakować co chwilę ocierając łzy spływające jej po policzkach. Kiedy była już gotowa chciała wyciągnąć swoją ciężką torbę na korytarz. Jednak stało się to, co wtedy, kiedy próbowała wytargać swoją walizkę w czasie wakacji szykując się na wyjazd do swego przyjaciela. Dziewczyna potrąciła jedną z komód i stojące na niej zdjęcie w ramce spadło na podłogę. Jednak tym razem szkło ochraniające zdjęcie pękło. Gosia spojrzała na nie zrozpaczona. Podniosła je szybko i postawiła na miejscu. Potem jakby nigdy nic wyszła ze swojego pokoju i nie wróciła do niego dopóki nie przyszła pora na sen.
   Jednak pomimo późnej godziny dziewczyna nie mogła zasnąć. Ciągle przewracała się z boku na bok i rozmyślała o Adamie. Nastolatka zasnęła dopiero nad ranem i obudziła się kilka godzin później. Mimo tego, że spała bardzo krótko, to prawie wcale nie czuła zmęczenia. Dziewczyna szybko wyszła z łóżka i zaczęła się ubierać. Niedługo potem była już gotowa do wyjścia.
- Już? - zapytała mama, kiedy zauważyła córkę wychodzącą ze swojego pokoju.
- Tak - odparła niemal bezgłośnie.
   Chwilę później matka i córka siedziały już obok siebie w samochodzie i zmierzały w kierunku Krakowa. Przez całą długą drogę zamieniły ze sobą jedynie kilka słów. Gosia nie chciała mówić tego na głos, ale była ciekawa przyczyny śmierci swego przyjaciela. Może to przez leki? Nie, Adam nie mógłby popełnić samobójstwa... Albo narkotyki? Ale przecież obiecał, że z tym zerwie. Jednak Gosi nie udało się rozgryźć tej zagadki.

   Kilka godzin później Gosia i jej mama przebywały już u cioci nastolatki, u której była w wakacje. Pani Kinga rozmawiała już od dłuższego czasu przez telefon w pokoju obok. A osoba z którą rozmawiała, była mama Adama. Gosia poddenerwowana czekała na wyniki tej rozmowy. Po chwili do pokoju weszła jej mama.
- Adam został pobity - powiedziała uprzedzając nawet pytanie córki. - Lekarze próbowali go ratować... Zmarł w szpitalu - dodała i wyszła z pomieszczenia.
 
   Następnego dnia miał się odbyć pogrzeb jej przyjaciela. Gosia wstała bardzo wcześnie. Była to dla niej kolejna prawie zupełnie nieprzespana noc. Dziewczyna założyła na siebie czarne ubrania i czekała na swoją mamę. Niedługo później obie siedziały już w samochodzie i jechały we wskazane przez mamę Adama miejsce.
   Wieczorem Gosia leżała już w łóżku w pokoju, który przydzieliła jej ciocia. Dziewczyna chciała zapomnieć o przeżyciach z tego dnia, ale nie mogła. Nastolatka usiadła na łóżku i zapaliła lampkę nocną. W pokoju od razu zrobiło się o wiele przytulniej. Później Gosia wzięła do ręki listy, które również znajdowały się nieopodal. Spojrzała na nie. Otworzyć je czy nie?...
- To są listy, które pisał Adam... - powiedziała zapłakana mama Adama kiedy tylko ujrzała Gosię. - Pisał je do ciebie, ale... najwyraźniej nigdy nie miał zamiaru ich wysłać.
   Dziewczyna odłożyła listy z powrotem na miejsce. Teraz jeszcze nie była gotowa by przeczytać, co Adam miał jej do powiedzenia, ale czego nie chciał wyjawić.
  Nadszedł kolejny dzień. Gosia i jej mama miały wyjechać dopiero wieczorem, więc nastolatka postanowiła przejść się trochę po znajomych jej rejonach Krakowa. Nie wiedząc dlaczego nogi same zaniosły ją do parku, w którym niegdyś kłóciła się z Adamem. Dziewczyna usiadła na chwilę na ławce i już miała wracać, kiedy ujrzała grupkę chłopaków. Gosia przyjrzała się im dokładniej. To byli ci ''koledzy'' Adama! Wstała z ławki i szybkim krokiem podeszła do tych chłopaków.
- Co wyście robili Adamowi! - krzyknęła popychając przy tym ich lidera. - Jak mogłeś!
- Gosia, spokojnie! - powiedział kiedy w końcu poznał dziewczynę. - Spokojnie - dodał ciszej, złapał ją za ręce i przytrzymał.
- Puść mnie - powiedziała przez zaciśnięte zęby i spojrzała na niego groźnie.
- Uspokój się - powtórzył. - To nie byłem ja. Tego nie zrobił nikt z nas.
- Jak to? - zapytała dosyć zaskoczona. Do tej pory była pewna, że to musieli być ci okropnie znajomi, a w szczególności ten Kamil.
- Co prawda chciał odejść od nas i wcale nam się to nie podobało, ale... my nie moglibyśmy go pobić - powiedział i spojrzał na nią. Wtedy lekko rozluźnił uścisk i korzystając z okazji dziewczyna wyrwała mu się i zaczęła biec tam skąd przyszła.

***

Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale... Ostatnie dni szkoły, walka o oceny i jeszcze konkursy, do których musiałam się uczyć. Chyba mnie rozumiecie, prawda? ^^
Ostatnio jakoś nie idzie mi to prowadzenie blogów... Chwilami mam ochotę zawieszenia wszystkiego albo nawet usunięcia... Mam nadzieję, że te uczucie szybko minie!

piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 24.

   Następnego dnia Gosia wstała dosyć późno. Cicho wyszła ze swojego pokoju i poszła do salonu. Tam nie było Oli. Później zajrzała do kuchni i łazienki. Tam też jej nie było. Dziewczyna była zaskoczona. Przecież jej starsza siostra nigdy nie spała tak długo. Zawsze starała się być na nogach najwcześniej z domowników. Zaciekawiona nastolatka postanowiła zajrzeć do pokoju Oli.
   Gosia uchyliła lekko drzwi do pokoju siostry. Ola leżała na łóżku zwinięta w kłębek i cicho płakała. Przestraszona nastolatka otworzyła drzwi szerzej i podbiegła do niej.
- Ola, co się stało? - zapytała.
- Ja... ja... - próbowała wykrztusić z siebie. - Ja jestem w ciąży! - powiedziała i ponownie morze łez zalało jej i tak już mokre policzki.
- Z kim? - zadała pytanie. Jednak odpowiedź wydawała jej się oczywista.
- Jak to z kim?! - odparła oburzona. - Z tym idiotą Michałem!
- Idiotą? Przecież to twój chłopak! Nigdy nie powiedziałaś o nim złego słowa! - Gosia zauważyła, że coś niemiłego musiało spotkać jej siostrę.
- Powiedziałam mu o ciąży... A on na to, że przecież ma dopiero dwadzieścia lat i jest za młody na to, żeby być ojcem. Mógł pomyśleć o tym wcześniej! Powiedział mi, że chce spełnić swoje marzenia i wyjechać do Londynu. Zostawił mnie zupełnie samą! - powiedziała i przykryła się kołdrą po sam czubek głowy.
   Nastolatka kompletnie nie wiedziała, jak może pomóc swojej starszej siostrze. Wyszła po cichu z pokoju i skierowała się do kuchni. Tam zrobiła sobie i jej herbatę, którą zaniosła Oli do pokoju.
- Masz i pij - powiedziała odkrywając przy tym Olę. - Myślałaś o tym, co powiesz mamie? I kiedy jej to powiesz?
- Nie, jeszcze nie. Boję się jej reakcji - odparła.
- Ale ta ciąża... Czy to jest pewne?
- Tak, byłam u lekarza. Przecież nie zamartwiałabym się przez jakieś tam domysły!
   Nastolatka poszła do łazienki wziąć szybki prysznic. Później poszła do pokoju i wybrała sobie ubrania na dzisiejszy dzień. Znowu było bardzo gorąco, więc założyła na siebie krótką sukienkę i baleriny. Kiedy skończyła robienie makijażu i układanie włosów, zauważyła, że ma jednego nieodczytanego sms-a. Wiadomość była od Łukasza. Pisał w niej, że muszą się jak najszybciej spotkać.
   Gosia poinformowała swoją siostrę o wyjściu i poszła na miejsce spotkania. W parku przy boiskach od koszykówki znalazła się dopiero po jakimś czasie. Kiedy była już prawie na miejscu, zobaczyła jej chłopaka. Zaszła go od tyłu i przytuliła. On odwrócił się w jej stronę. Wcale nie wyglądał, jakby cieszył się na to spotkanie.
- Cześć - powiedział sucho.
- Cześć! - odparła i chciała pocałować go w policzek. Chłopak odsunął się od niej. - Hej, co się dzieje?
- Zawiodłem się na tobie Gosiu - powiedział.
- A to niby dlaczego? - zapytała i wzięła się pod boki.
- Do Polski wróciłem trochę wcześniej, niż na początku było postanowione. Od razu do ciebie zaszedłem i czego dowiaduję się od twojej mamy? Powiedziała mi, że pojechałaś do tego swojego Adama! dziewczyna nic nie odpowiedziała. - Nawet nie wiesz, jaki byłem zły.
- Dlaczego?
- Po prostu wiem, że nie mogę mu ufać. Muszę cię o coś zapytać - zaczął niepewnie. - Czy doszło do czegoś pomiędzy wami? - zapytał.
- Nie - odpowiedziała krótko. Oczywiście, że skłamała. Ale co właściwie miała mu powiedzieć? Może miała wspomnieć o tym, że przez kilka dni udawała jego dziewczynę? A może o tym, że przy pożegnaniu pocałowała go, bo ją o to poprosił? Na pewno nie! - Nie - powiedziała drugi raz.
- To dobrze - powiedział i przytulił ją do siebie. - Wierzę ci - dodał. Dziewczyna poczuła się paskudnie po tym, co powiedziała. Jednak teraz nie mogła już tego cofnąć.
   Reszta wakacji, jak to zwykle bywa, minęła bardzo szybko. Dla Gosi, Łukasza oraz ich przyjaciół nawet za szybko. Zaczął się kolejny rok szkolny. To był już ostatni rok Gosi w gimnazjum. Bardzo chciała dostać się do dobrego liceum, więc od początku postawiła sobie za cel dostawanie najlepszych ocen. Dziewczyna starała się jak najlepiej wypełniać swoje postanowienie.
   Ola o ciąży powiedziała ich mamie jeszcze w wakacje. Bardzo długo nie mogła się zebrać, aby wyjawić swoją tajemnicę. Kiedy w końcu się zdecydowała, wybrała dosyć niefortunny moment. Wtedy mama wraz córkami kończyła jeść obiad. Od samego rana nie miała najlepszego humoru, więc posiłek przebiegał w prawie zupełnej ciszy. Kiedy wszystkie skończyły jeść, Gosia zaproponowała, że wyniesie naczynia do kuchni. W tym momencie Ola wypaliła:
- Mamo, jestem w ciąży.
   Mama spojrzała na swoją córkę i wytrzeszczyła oczy. Nie mogła uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszała.
- Co na to Michał - starała się być spokojna, ale nie do końca jej się to udało.
- Zostawił mnie - powiedziała i jak zwykle na wspomnienie o swoim byłym chłopaku wybuchła płaczem.
- Przecież mówiłam ci, jak mi było ciężko. Nie wyniosłaś z tego żadnych wniosków - powiedziała. Wstała z krzesła i podeszła do okna. - Dziecko przeszkadza w drodze do kariery - mówiła nadal stojąc tyłem do córki. - Jest tylko jedno rozwiązanie. I chyba nawet wiesz jakie - powiedziała odwracając się do niej. - Aborcja.
- Co?! - Ola aż wstała z krzesła. - Ty chyba nie mówisz poważnie! Czy kiedy dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży, to też chciałaś usunąć dziecko? - zapytała, a głos się jej załamał. Matka jej nie odpowiedziała. - Wiesz co? Mogłabyś chociaż zaprzeczyć - powiedziała i szybko wybiegła z salonu. Będąc w pokoju od razu otworzyła szafę i wyciągnęła z niej swoją największą walizkę i torbę. Spakowała do nich swoje ubrania, buty, najpotrzebniejsze rzeczy, pieniądze. Kiedy tak wyrzucała swoje rzeczy z komód i szafek nawet nie zauważyła, że jej młodsza siostra weszła do pomieszczenia.
- Ola, uspokój się! - powiedziała Gosia i starała się zatrzymać siostrę.
- Zostaw mnie! Sama widzisz, ona wcale mnie tu nie chce. I chyba nigdy nie chciała! - powiedziała zapinając walizkę i torbę. Jakoś udało jej się wyciągnąć je na korytarz. Tam założyła buty, złapała jedną ze swoich bluz z kapturem i już chciała wychodzić, ale jeszcze zatrzymała się na chwilkę. - Do widzenia mamo - powiedziała i tym razem już wyszła z mieszkania.
- Mamo, dlaczego nic nie robisz?! - zapytała Gosia. Mama siedziała sobie na kanapie i najzwyczajniej w świecie oglądała telewizję.
- A co mam niby zrobić? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Jak to co? Zatrzymać ją!
- Zawiodła mnie. Ola naprawdę mnie zawiodła. Wiedziała, że nie powinna była tego robić. Teraz niech radzi sobie sama.
   Gosia była zszokowana. Nie sądziła, że mama mogłaby powiedzieć kiedykolwiek coś takiego. Dziewczyna szybko założyła buty i czym prędzej wybiegła z mieszkania.
- Ola! - krzyknęła. Jakoś udało jej się dogonić siostrę. - Zaczekaj. Powiedz mi, gdzie ty teraz pójdziesz?
- Nie wiem, nie wiem - mówiła ocierając łzy. - Może zatrzymam się u jednej z koleżanek... Albo nie, mam pomysł! Pójdę do babci. Ona na pewno mnie zrozumie.
- To jest chyba najlepszy pomysł - powiedziała smutno Gosia.
- Mam nadzieję, że w najbliższym czasie nie będę musiała oglądać mamy - powiedziała.
- Ale ja będę mogła wpadać do ciebie od czasu do czasu, prawda?
- Oczywiście! - powiedziała i dopiero teraz uśmiechnęła się po raz pierwszy od dłuższego czasu.
   Gosia pomogła Oli dojechać do domu babci. Tam dziewczyny pożegnały się przed furtką. Nastolatka odeszła trochę, ale później odwróciła się aby zobaczyć, jak jej starsza siostra wchodzi do środka i czule wita się z babcią. W tym momencie Gosia poczuła, jak rozpada się ich rodzina.
   Od tamtej pory minęły już ponad dwa miesiące. Nastolatka przyzwyczaiła się już do nieobecności swojej siostry w mieszkaniu. Dziewczyna starała się często odwiedzać Olę  Starsza siostra została ciepło przyjęta przez babcię pod jej dach. Starsza kobieta nawet ucieszyła się, że będzie prababcią i starała się pomagać Oli przetrwać jakoś ten trudny dla niej okres w jej życiu.
   Kiedy tylko dziewczyna dowiedziała się o płci dziecka, poinformowała o tym swoją młodszą siostrę.
- Naprawdę to będzie dziewczynka? - zapytała Gosia z niedowierzaniem. - Coś strasznie dużo dziewczyn jest w naszej rodzinie - dodała ze śmiechem.
- I dobrze - powiedziała Ola. - Faceci to świnie! - dodała i również się zaśmiała.
   Gosia nie spotykała się już tak często z Łukaszem, jak kiedyś. Chłopak poszedł do liceum w zupełnie innej części miasta, więc  nie spotykali się już w szkole. Dziewczyna nadal nie powiedziała mu prawdy dotyczącej Adama. Nawet nie chciała tego robić. Chłopak jej uwierzył, więc po co było ciągnąć dalej ten temat?
- Cześć kochanie - powiedział do niej pewnej październikowej soboty, kiedy to w końcu udało im się na spokojnie spotkać.
- Hej - powiedziała i cmoknęła go w policzek.
   Para zaczęła rozmawiać o ich minionym tygodniu. Później postanowili, że pójdą na jakiś film do kina. Po skończonym seansie poszli na mały spacer po okolicy. Wszystko wydawało się piękne, dopóki Gosia nie otrzymała pewnego telefonu.
- Halo? - odebrała śmiejąc się jeszcze z żartu, który przed chwilą opowiedział jej Łukasz. - Słucham? - nagle spoważniała. - Ale jak to? Kiedy? O mój Boże... - powiedziała i rozłączyła się.
- Gosia, co się stało? Kto to dzwonił? - zapytał chłopak. Widząc jaka dziewczyna zrobiła się blada i jak uginają się pod nią nogi, złapał ją w ostatniej chwili przed upadkiem. - Gosia?! - zapytał ponownie już lekko przestraszony. Usadził ją na najbliższej ławce, a sam kucnął obok niej. - Co się dzieje?
- A... A.... - nie mogła wydobyć z siebie słowa. - Adam nie żyje - powiedziała i ukryła twarz w dłoniach.

wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział 23.

   Podczas swojego pobytu w Krakowie Gosia spotkała się z Adamem jeszcze kilka razy. Jednak przeważnie starała się, aby spotkania odbywały się bez jego 'kolegów'. Raz odwiedziła go w domu, raz wyszli do kawiarni, a raz do kina. Można powiedzieć, że wtedy było nawet przyjemnie. Niestety ich ostatnie spotkanie przed wyjazdem dziewczyny z miasta nie było takie, jakiego oczekiwała Gosia.
   'Para' miała się spotkać w kawiarence, która znajdowała się niedaleko domu chłopaka. Kiedy Gosia przyszła na miejsce, Adam już na nią czekał. Tego dnia chłopak o dziwo całkiem nieźle wyglądał i miał w miarę dobry humor. Zobaczywszy przyjaciółkę nastolatek podszedł do niej, przyciągnął ją do siebie i pocałował w policzek.
- Adam... - wyszeptała.
- Przestań. Nawet tego nie mogę zrobić? - zapytał. - Przecież Łukasza tu nie ma.
- Ale i tak wolę, żeby obyło się bez zbędnych czułości - odparła i uśmiechnęła się do niego.
   Chłopak puścił ją. Dziewczyna podeszła do jednego ze stolików stojących na zewnątrz lokalu. Adam zajął miejsce dokładnie naprzeciwko niej. Oboje wesoło rozmawiali i śmiali się przy tym dużo. Gosia ponownie chciała powiedzieć coś dotyczącego jej przyjaciela i narkotyków, ale nie chciała psuć tak miłej atmosfery.
   Przyjaciele zajadali się zamówionymi lodami, kiedy usłyszeli znajomy głos:
- Co ja widzę? Adam, ty tutaj? - powiedział ktoś i zaśmiał się z pogardą. - Nie myślałem, że stałeś się aż takim romantykiem, żeby zabierać dziewczyny na tego typu randki. Kawiarenka? Lody? Aż tak zmieniłeś się przez te kilka dni?
- Cześć Kamil - powiedział lekko poddenerwowany Adam. Miał nadzieję, że ten ostatni dzień spędzi sam z Gosią, bez obecności jego znajomych.
- Kamil... - powiedziała Gosia cichutko. A więc tak nazywał się lider tej całej bandy.
- Możemy się do was przysiąść, prawda? - zapytał i wskazał na resztę grupy znajdującą się nieopodal. Jednak nie poczekał na odpowiedź kogokolwiek z nastolatków. Przyciągnął tylko krzesło dla siebie i zawołał resztę chłopaków. 
   Gosia odsunęła pucharek z już prawie stopionymi do końca lodami. Kompletnie straciła apetyt. Miała szczerą nadzieję, że do końca swego pobytu w Krakowie nie ujrzy ani jednego z tych chłopaków. Dziewczyna oparła się tylko wygodniej na swoim krześle i słuchała tego, co mówili znajomi Adama.
   Po jakimś czasie przyjaciel Gosi powiedział, że musi pójść do toalety. Chłopak uśmiechnął się do niej, a potem wstał i skierował się do wnętrza lokalu. Takim oto sposobem nastolatka została sama ze znienawidzonymi przez siebie chłopakami.
  Kamil przysunął swe krzesło jeszcze bliżej Gosi. Dziewczynie wcale to nie odpowiadało, starała się jednak, aby nic nie dać po sobie poznać.
- I jak droga Gosiu jest ci z naszym Adasiem? - zapytał, a pozostali chłopcy się zaśmiali.
- Świetnie. Cudownie. Pięknie - powiedziała. Starała się być jak najbardziej obojętna na jego zaczepki.
- Naprawdę? - zapytał z niedowierzaniem. - Bo my ostatnio doszliśmy do wniosku, że chyba nie. Powiedz mi jedną rzecz: czemu taka ładna dziewczyna jak ty, może chodzić z kimś takim jak nasz mały Adaś? - powiedział i dotknął dłonią jej policzka. Gosia nawet nie drgnęła. - Naprawdę nie mogę uwierzyć, że masz dopiero piętnaście lat. Wyglądasz o wiele poważniej niż na swój wiek - dodał i nachylił się do jej ucha. - I jesteś nawet całkiem niezła - zaśmiał się.
Gosia zastanawiała się, dlaczego z reguły przyciąga do siebie chłopaków tego typu. Najpierw Maks, teraz ten Kamil. O co im mogło chodzić? Przecież nikogo nie prowokowała swoim zachowaniem. Czy po prostu miała takie szczęście, a raczej pecha?
- Zostaw mnie - powiedziała i odsunęła się od niego. 
- Nie przesadzaj. Nie wmówisz mi, że jesteś święta - położył rękę na jej kolanie.
- Zabierz te łapy! - powiedziała już nieco głośniej i zdjęła jego dłoń ze swego kolana. Wzięła swój sweterek, który zawiesiła na krześle i już chciała odchodzić, kiedy Kamil złapał ją za nadgarstek.
- Nie będziesz tak do mnie mówić! - powiedział i wzmocnił uścisk. Gosia poczuła ból w ręce. Miała już tego dosyć. Miała dosyć ego, jak wszyscy ją traktują. Wyrwała mu się i zaczęła szybkim krokiem iść przed siebie. Później usłyszała za sobą wołającego Adama, ale wcale nie miała zamiaru się zatrzymywać. Usłyszała tylko, jak jej przyjaciel zaczął się o coś kłócić z Kamilem. 
   Nogi same zaniosły dziewczynę pod blok Adama. Tam dziewczyna usiadła na murku tak jak przy ich pierwszym spotkaniu w Krakowie. Po jakimś czasie ujrzała Adama idącego w jej stronę. Chłopak miał rozciętą wargę. Gosia była przestraszona. Czy to mógł zrobić Kamil?...
- Dlaczego tak szybko uciekłaś? - zapytał siadając obok niej.
- Bo... Bo trochę się ich boję... - odparła cicho i spuściła oczy wbijając wzrok w ziemię. - Proszę cię Adam... Skończ z nimi znajomość... Zrób to dla mnie - powiedziała i spojrzała na niego.
- Dobrze - odparł ku jej zaskoczeniu. - Może masz rację... Powinienem skończyć z narkotykami, z nimi... Tak, zrobię to dla ciebie, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim? - zapytała zdziwiona.
- Masz mnie pocałować - powiedział i uśmiechnął się do niej.
   Gosia nawet nie protestowała. Od razu usiadła bliżej chłopaka i pocałowała go w usta. Kiedy skończyła, Adam odparł zaskoczony:
- Wow... Nie sądziłem, że to zrobisz...
- Jak widać jestem nieprzewidywalna - zaśmiała się.
   Przyjaciele rozmawiali jeszcze przez jakiś czas. Jednak kiedy już zaczynało się ściemniać dziewczyna powiedziała, że musi już wracać. Gosia strasznie nie lubiła pożegnań. Dlatego wolała zrobić to teraz, niż jutro na peronie i na dodatek się popłakać.
   Gosia wspięła się na palce i mocno przytuliła się do Adama. On również ją objął. Po dłuższej chwili oboje pożegnali się z sobą. Dziewczyna poszła do samochodu swojej cioci. Wsiadając do pojazdu ostatni raz odwróciła się w stronę swojego przyjaciela. Uśmiechnęła się do niego i pomachała. Chłopak zrobił to samo. Odjeżdżając z tego miejsca nawet nie przypuszczała, że to mogło być ich ostatnie spotkanie...
   Następnego dnia wieczorem Gosia była już w swoim mieszkaniu. W domu było tak cicho... Mama wyjechała w delegację, a Ola nagle źle się poczuła i od razu wybiegła z mieszkania. Zachowanie siostry dziwiło Gosię, ale cóż mogła teraz na to poradzić?
   Nastolatka rozpakowała swoją walizkę, włączyła muzykę i zrobiła sobie i Oli coś do jedzenia. Niestety po powrocie do domu starsza siostra nadal nie czuła się dobrze i nie miała apetytu. Poszła do swojego pokoju, w którym się zamknęła i nie wychodziła z niego aż do ranka następnego dnia.
    Gosia zadowolona z wykonania swojej 'misji' położyła się na łóżku. Po raz pierwszy od jakiegoś czasu pomyślała, że w końcu pozbyła się problemów. To było takie przyjemne uczucie...
   Chwilę później nastolatka zapadła w spokojny sen. Niestety dziewczyna nawet nie mogła spodziewać się tego, co miały przynieść dla niej najbliższe miesiące...


 ***
A więc w końcu 1 stycznia i mój comeback. Ten czas jakoś szybko zleciał. 
Dziękuję wszystkim, którym chciało się czekać na rozdziały! Mam nadzieję, że ten wyszedł w miarę dobrze...
Myślę, że kolejne rozdziały będą się teraz pojawiać częściej! 
^^
Szczęśliwego Nowego Roku! ^^