piątek, 28 września 2012

Rozdział 19.

   Łukasz otworzył drzwi i zaprosił Gosię do mieszkania. Chociaż może tu słowo 'mieszkanie' było błędnym określeniem. To było coś bardziej jak apartament. Każde pomieszczenie było ogromne. Dziewczyna rozejrzała się uważnie. Wstyd się było przyznać - chodzili ze sobą już ponad dwa miesiące, a Gosia po raz pierwszy była u niego w domu.
- Jest u ciebie ktoś w domu? - zapytała niepewnie.
- Nie. Rodzice pojechali na weekend za miasto, a brat już z nami nie mieszka - odpowiedział.
   Wziął dziewczynę za rękę i zaprowadził do swojego pokoju . Zaczął szukać czegoś w szafie. W końcu znalazł: były to dwie koszule w kratę.
- Masz - podał jej jedną z nich. - Pójdź do łazienki i przebierz się.
- Nie.
- Jesteś cała przemoczona. Przeziębisz się!
- Nic mi nie będzie - odparła.
Dobra, to ja wyjdę, a ty przebierz się tutaj - powiedział, rzucił w nią koszulą i skierował się ku drzwiom. Przed wyjściem jeszcze raz się do niej uśmiechnął.
   Gosia została sama w pokoju. Szybko przebrała się i przejrzała w lustrze. Ubranie była na nią o wiele za duże. Dosyć śmiesznie w nim wyglądała. Chwilę później usłyszała ciche pukanie do drzwi.
- Ubrałaś się już? - zapytał chłopak.
- Tak, możesz wejść.
- Ślicznie w tym wyglądasz! - powiedział z podziwem.
- Nie żartuj sobie. Wyglądam okropnie - odparła, a delikatny rumieniec wkradł się na jej policzki.
- Nie sprzeczaj się ze mną. Wiem co mówię! - dodał i położył się na łóżku. Pociągnął dziewczynę za rękę i sprawił, by położyła się obok niego.


   Leżeli sobie tak przez jakiś czas wpatrując się w sufit i rozmawiając. Łukasz chciał poprawić jakoś humor swojej dziewczynie. Zaczął opowiadać jej różne zabawne historie ze swojego dzieciństwa. Gosia śmiała się z nich co chwilę. Po jakimś czasie zauważył, że dziewczyna zasnęła. Pogładził palcami jeden z jej rumianych policzków. 'Miała dziś ciężki dzień.' - pomyślał i sam również usnął.
   Około dwie godziny później Łukasza obudził dźwięk przekręcanego w drzwiach klucza. Spojrzał na Gosię. Głowę miała wtuloną w jego klatkę piersiową. On obejmował ją w pasie. A co, jeżeli to są jego rodzice? Nie, to nie mogli być oni... Przypomniało mu się coś. Przecież jego starszy brat miał tu zaglądać w weekend! Tylko czemu akurat teraz. Na szczęście oboje byli ubrani. On miał na sobie spodnie i koszulę, a Gosia czarne rurki i jego koszulę. Miał nadzieję, ż jego brat czegoś sobie nie ubzdura.
   Daniel- starszy brat Łukasza - miał teraz 22 lata. Od dłuższego czasu namawiał chłopaka do sypiania z dziewczynami. Sam do swojego mieszkania przyprowadzał chyba co noc coraz to inną pannę. Łukasz wcale nie chciał się do niego upodobnić.
   Chłopak nie mylił się - chwilę później do pokoju zajrzał Daniel. Kiedy zobaczył swojego młodszego brata z dziewczyną, uśmiechnął się z wyższością. Powiedział cicho, że będzie w pokoju rodziców i nie będzie im przeszkadzał. Łukasz wkurzył się. Dobrze wiedział, co Daniel sugerował i wiedział również, że nie będzie łatwo mu tego wytłumaczyć.
   Kilkanaście minut później Łukasz poczuł, że Gosia się nudzi. Przetarła oczy i spojrzała na chłopaka. Nagle usidła na łóżku jak oparzona i powiedziała:
- O rany, przepraszam, że tu zasnęłam! Nie wiem, co się ze mną dzieje... Jeszcze raz cię przepraszam!
- Nie przepraszaj. Pewnie zanudziłem cię tymi moimi opowiadaniami... A poza tym, to ślicznie wyglądałaś, kiedy tak spałaś - również usiadł i pocałował dziewczynę w policzek,
- Powinnam już iść - powiedziała i wstała z łóżka. - Moja koszulka jest już sucha, zaraz się przebiorę.
- Dobra, zrozumiałem aluzję, już wychodzę - powiedział i szybko ulotnił się z pomieszczenia.
   Chwilę później Gosia była już gotowa do wyjścia. Założyła buty i pożegnała się.
- A może jednak cię odprowadzę? - usłyszała głos chłopaka za plecami.
- Spokojnie, dam sobie radę. Nie musisz się martwić - odpowiedziała o odwróciła się w jego stronę. Pocałowała go delikatnie w usta i odeszła.
   Kiedy tylko Łukasz zamknął za nią drzwi, z pokoju rodziców wyłonił się Daniel z tym samym uśmieszkiem co wcześniej.
- Gratuluję braciszku! W końcu mnie posłuchałeś. I co, przeleciałeś ją?
- Nie - odparł zły Łukasz. Nie chciał, żeby brat mówił tak o Gosi.
- Dlaczego? Wyglądała na niezłą. Jak mogłeś stracić taką okazję?
- Ponieważ nie jestem taki jak ty! - krzyknął. - Przyszedłeś, widzisz, że żyję, więc możesz już się wynosić!
- Nie ma tak łatwo, dziś śpię tutaj.
   Wściekły Łukasz zamknął się w swoim pokoju i włączył głośno muzykę. Zależało mu na Gosi, nie chciał jej stracić.

W tym samym czasie...
   Gosia dotarła bezpiecznie do domu. Do mieszkania weszła niemal bezszelestnie. Mama oglądała właśnie telewizję. Kobieta zauważyła córkę i odwróciła się w jej stronę. Dziewczyna blado się uśmiechnęła i znikła w swoim pokoju. Zastanawiała się, gdzie może być teraz Ola... Gosia nie widziała jej butów w korytarzu. Wiedziała jednak, że siostra za jakiś czas wróci, przecież jest już dorosła. Postanowiła się tym teraz nie martwić. Przebrała się w piżamę i zasnęła.

***
Tak, rozdział wyjątkowo w piątek. Jutro jadę na wesele za miasto, więc nie wiem, czy znalazłabym czas, aby dodać go jutro. Błagam, niech mnie ktoś ratuje, nie chcę tam jechać! xdd
P.S. Jestem strasznie wkurzona... Już dawno temu znalazłam wprost idealne zdjęcie do tego rozdziału, ale najwidoczniej je... usunęłam! Co ze mnie za człowiek. -,-
Pozdrawiam! ^^
Zapraszam również na mojego drugiego bloga z opowiadaniami :

sobota, 22 września 2012

Rozdział 18.

   Minął kwiecień, minął maj i nadszedł czerwiec. Ola napisała maturę, która poszła jej ( według dziewczyny ) bardzo dobrze. Siostra Gosi po wakacjach chciała pójść na studia i zostać dentystką. Od dziecka o tym marzyła... Mama była zadowolona, bo przecież uzdolnienie dentyści dobrze zarabiają. O to zawsze dbała mama Gosi i Oli. Aby jej córki dobrze się uczyły, poszły na studia, a potem dostały dobrze płatną pracę. Starała się, aby dziewczyny nie miały takich problemów jak ona w młodości.
   Mama dziewczyn, Kinga, miała kiedyś podobne plany, jakie ma teraz Ola. Miała ukończyć liceum i pójść na studia, a potem znaleźć pracę, dobrze zarabiać i już o nic się nie martwić. Szkołę udało jej się skończyć, ale na studia nie poszła od razu po wakacjach. Zaszła w ciążę ze swoim chłopakiem Markiem. Pani Kinga była zrozpaczona. Myślała nawet o usunięciu dziecka lub urodzeniu go i oddaniu do domu dziecka albo rodziny zastępczej. Na szczęście jej mamie, pani Stefanii ( babci obu dziewczynek ) udało się przekonać córkę do zmiany decyzji. Pani Kinga urodziła, jak się później okazało śliczną dziewczynkę, której młodzi rodzice dali na imię Ola. Jednak nastoletnia matka nie chciała rezygnować ze swoich marzeń. Małą Olą opiekowała się przez cały czas babcia, a Kinga poszła na studia. Razem z Markiem postanowili, że dalej będą razem i kiedyś stworzą dom dla swojej córeczki. Byli ze sobą przez kolejnych kilka lat. Pani Kinga dowiedziała się, że ponownie zaszła w ciążę. Jednak kiedy chciała przekazać ( tym razem ) wesołą nowinę Markowi, ten powiedział, że odchodzi, bo poznał kogoś innego. Kinga była załamana i nie powiedziała mu, że chłopak ponownie zostanie ojcem. On odszedł, a ona została sama. Nie kontaktował się z nimi aż do pewnego czerwcowego dnia...


   Gosia spacerowała sobie z Łukaszem po osiedlu. W jej życiu wiele nie zmieniło się od kwietnia - dalej chodziła na tańce, dobrze się uczyła i spotykała się z chłopakiem. Jedynie Aneta ciągle uprzykrzała jej życie. Dziewczyna rozpuszczała plotki na temat Gosi. Anie jedna nie miała w sobie choć ziarnka prawdy. Mówiła, że Gosia płaci Łukaszowi za to, żeby z nią chodził, bo z taką ofiarą losu nikt nie chciałby być. Opowiadała, że dziewczyna przespała się z Łukaszem, bo inaczej nawet by na nią nie spojrzał, itd. Gosi czasami ciężko było słuchać tych kłamstw, ale znajomi podtrzymywali ją na duchu. Oni wiedzieli, jak było naprawdę i to oni zawsze poprawiali jej humor.
   Teraz Gosia spacerowała z Łukaszem. Tan nagle ujął jej dłoń w swoje i spojrzał jej w oczy. Powiedział:
- Słuchaj Gosiu. Niedługo w szkole jest bal gimnazjalny. Każdy może przyjść na niego z osobą towarzyszącą. I czy ty... Chciałabyś mi towarzyszyć?
- Oczywiście! - odpowiedziała Gosia bez chwili wahania. - Cieszę się, że mnie zaprosiłeś - dodała i uśmiechnęła się.
- A kogo innego niby miałbym zaprosić? - również się uśmiechnął. Pocałował ją delikatnie w usta. Widać było, że są razem szczęśliwi.
  Nagle słońce zaszło za chmury i zaczął kropić drobny deszczyk. Gosi zrobiło się zimno.
- Skoczę tylko na sekundkę do domu po bluzę. Pójdziesz ze mną? Moja mama bardzo cię lubi. Co ty na to? - zapytała i zatrzepotała rzęsami, aby zrobić słodką minkę.
- Jasne, pójdę! - powiedział i zaśmiał się.
   Kiedy oboje byli już pod mieszkaniem Gosi, usłyszeli krzyki. Wyraźnie było słychać, że jej mama kłóci się z jakimś facetem.
- Nie bój się, wejdę z tobą - powiedział Łukasz.
   Weszli do mieszkania. Prawie jednocześnie ze swojego pokoju wyszła Ola ze słuchawkami w rękach.
- Słuchałam głośno muzyki, nie słyszałam niczego innego - tłumaczyła się.
   Cała trójka weszła do salonu. Tam zobaczyli mamę dziewczyn i jakiegoś faceta. Wyglądał na kilka lat starszego od pani Kingi. Miał ciemne włosy , podobne do koloru Gosi i brązowe oczy zupełnie jak ona. W pokoju zapadła cisza. Mama postanowiła coś powiedzieć:
- To jest Marek... On jest... On jest - nie dała rady.
- Olu, to ja, twój tata - dokończył, a Ola zrobiła wielkie oczy. - Opuściłem ciebie i mamę, kiedy byłaś jeszcze mała. Teraz wiem, że to był błąd. Nigdy nie udało mi się znaleźć kogoś takiego jak twoja mama. Niedawno wygrałem z chorobą. Miałem raka. Od czasu mojej operacji starałem się was odnaleźć. I teraz udało mi się - powiedział. - Ale ty wyrosłaś i wyładniałaś - dodał z dumą. - A to są pewnie twoi przyjaciele, tak? 0 skierował wzrok na Gosię i Łukasza,
- To jest Gosia, twoja druga córka - powiedziała pani Kinga, usiadła na kanapę i ukryła twarz w dłoniach.
- Druga córka?! Przecież to niemożliwe! Nic nie wiedziałem...
- Co?! Przecież mówiłaś nam, że tata odszedł zaraz po moich narodzinach! - krzyknęła Gosia.
- Nigdy mu o tobie nie powiedziałam... - odparła cicho zawstydzona mama sióstr.
- Czyli przez całe życie nas okłamywałaś? - Ola nie mogła już tego wytrzymać. - Nigdy nie powiedziałaś mu o Gosi? Dlaczego? Może wtedy by z nami został! Nie daję rady! - krzyknęła i wyszła z mieszkania.
   Po twarzy Gosi  zaczęły spływać pierwsze łzy. Marek próbował ją przytulić.
- Córeczko, proszę cię, nie płacz. Wszystko będzie dobrze...
- Niech mnie pan zostawi! - krzyknęła Gosia i odepchnęła go od siebie. - Nie znam pana i nie chcę znać. Gdyby pan naprawdę był moim ojcem, nie zostawiłby nas pan. Pan chyba nie wie, jak to jest wychowywać się bez ojca! Przez piętnaście lat przyzwyczaiłam się do faktu, że tata nas n ie kochał i zostawił nas. Teraz jest już za późno by cokolwiek naprawiać! - Gosia na dobre się rozpłakała i jak Ola wybiegła z mieszkania. Łukasz pobiegł zaraz za nią. Dogonił ją, kiedy ta była już kilka bloków dalej. Złapał ją za rękę, odwrócił twarzą do siebie i mocno ją objął. Gosia położyła głowę na jego ramieniu wciąż płacząc. Chłopak gładził ją ją po głowie. Nie zwracali uwagi na deszcz, który padał coraz mocniej i mocniej.
- Nie płacz, proszę cię, nie płacz... - powtarzał co chwilę jej chłopak. - Spójrz na mnie - powiedział, a Gosia podniosła do góry głowę i popatrzyła nie niego swoimi dużymi zapłakanymi oczami. - Cała przemokniesz... Chodźmy do mnie - zaproponował, a dziewczyna pokiwała głową na znak zgody.
   Chłopak zdjął swoją bluzę i dał ją Gosi. Okrył nią dziewczynę, a później objął ramieniem. Oboje poszli w stronę domu Łukasza.

sobota, 15 września 2012

Rozdział 17.



   Tego dnia Gosia poszła do szkoły w o wiele lepszym humorze. Nie wytrzymała i w autobusie opowiedziała Sarze i Patrycji o Łukaszu. Na początku przyjaciółki były trochę złe na dziewczynę o to, że nie powiedziała im o tym spotkaniu wcześniej. Jednak nastolatki nie umiały się długo na siebie gniewać i zaraz Sara i Patrycja cieszyły się razem z Gosią.
   Lekcje mijały bardzo wolno i w szkole było dosyć nudno. '' Maskotka klasowa '' - Karol - zachorował, a mało kto umiał rozśmieszać ich jak on. Nic specjalnego nie działo się tam aż do pewnej przerwy.
   Łukasz szedł w kierunku sali, w której lekcję miała mieć klasa Gosi. Zobaczył zbiorowisko uczniów. Był pewny, że wśród nich jest jego dziewczyna. Zauważył ją. Gosia rozmawiała właśnie z kilkoma dziewczynami i chłopakami. Łukasz zaszedł ją od tyłu i zakrył jej oczy ręką.
- Zgadnij kto to - powiedział do niej.
- Hymm... To będzie trudne. Łukasz? - odpowiedziała.
- Zgadłaś! - krzyknął, nachylił się i pocałował Gosię w policzek.
   Dziewczyna była niezadowolona, że pocałował ją przy całej jej klasie. Nie chciała, żeby wszyscy tak od razu o nich wiedzieli. To trochę wyglądało, jakby zrobił to na pokaz. Chociaż może tylko tak jej się wydawało? Nigdy wcześniej nie miała chłopaka, może pary okazują sobie miłość nawet w szkole?
   Kiedy Łukasz pocałował Gosię w policzek, ruch na korytarzu zamarł. Większości uczniów opadły szczęki.  Właśnie teraz jeden z najprzystojniejszych chłopaków szkole został zajęty! Chwilę później ruch się wznowił. Mnóstwo osób pobiegło na inne piętra, aby opowiedzieć i tym zdarzeniu. Jednak nie wszyscy usłyszeli, jak było naprawdę.  Plotka przybierała różne formy. Ktoś powiedział, że Gosia i Łukasz całowali się na środku korytarza, a inni dodawali jeszcze do tego zmyślone przez siebie szczegóły.
   Łukasz pożegnał się z dziewczyną i resztą zgromadzonych tu osób i poszedł w swoją stronę. Klasa Gosi dalej była w lekkim szoku. Oczywiście oprócz Sary i Patrycji, które o wszystkim wiedziały już wcześniej.
   Po południu Gosia wychodziła ze szkoły w towarzystwie swoich dwóch przyjaciółek. Postanowiły pójść sobie do jakiejś galerii handlowej na zakupy. Nagle za plecami usłyszały znajomy głos:
- Proszę, proszę. Kogo my tu mamy? - zapytała Aneta z nutką ironii w głosie. - Małą szarą myszkę, której jakimś cudem udało się wyrwać naszego boskiego Łukasza! - dodała, a towarzysząca jej świta dziewczyn zachichotała.
   Trzy przyjaciółki odwróciły się w jej stronę i spojrzały na nią ze złością. Przed nimi stała średniego wzrostu wredna blondynka z trzeciej gimnazjum. Była ubrana w ciuchy z drogich sklepów ( jej rodzice byli bogaci, a ona lubiła okazywać to na każdym kroku ) i miała rozpuszczone włosy.
- Zamknij się - powiedziała Sara dość spokojnym głosem.
- A co, nasza idealna Gosia nie umie sama odpowiedzieć? - spojrzała na nastolatkę stojącą w środku.
- Czego chcesz? - zapytała Gosia.
- Chcę ci powiedzieć tylko jedno. Łukasz jest mój! I postaram się, żeby nie musiał się z tobą męczyć. W ogóle, jak ty go do siebie przekonałaś?
- Może poszła z nim do łóżka? - zarechotała któraś z dziewczyn z gangu Anety.
- A więc to tak! Słuchaj ty mała dziw... - nie dokończyła, bo obok przechodziła jakaś nauczycielka. - Zostaw Łukasza, dobrze ci radzę. Inaczej zobaczysz, jak to jest mieć we mnie wroga - zarzuciła swoimi blond włosami, odwróciła się na pięcie i odeszła. Za nią pobiegła cała zgraja dziewczyn.
- Jak ona mogła cię tak obrazić! Czekaj chwilkę, zaraz ją dogonię! - krzyknęła Sara. Na co dzień bywała bardzo spokojna, ale kiedy coś ją bardzo zdenerwowało, potrafiła być zupełnie inna niż zwykle. Gosia i Patrycja musiały ją trzymać, aby dziewczyna nie zaczęła biec w kierunku Anety.
   Aneta - córka bogatych rodziców, mieszkająca w willi, wydająca majątek na ubrania, wszechstronnie uzdolniona, lubiana przez nauczycieli i wspaniała uczennica - tak myślało o niej wiele osób. Jednak nie wiedzieli, jaka jest naprawdę. W rzeczywistości była wredną jędzą. Nie miała prawdziwych przyjaciół. Wszystkim zależało tylko na jej popularności i forsie. Wszyscy wiedzieli też, że strasznie chciała być dziewczyną Łukasza. Kusiła o swoimi pieniędzmi - on jednak nie był nią zainteresowany i nie dawał jej szans. Aneta jednak nie dawała za wygraną i wciąż próbowała go zdobyć. Nawet za wszelką cenę.
- Nie przejmujcie się jej gadaniem. Niby co takiego może mi ona zrobić? - powiedziała spokojna Gosia. - To co, idziemy na te zakupy? - zapytała i dziewczynie zgodnie ruszyły w kierunku przystanku autobusowego.


piątek, 7 września 2012

Rozdział 16.

 

   Ten wieczór był wspaniały! Mama i Ola wcześniej już zorganizowały to małe przyjęcie: kupiły dekoracje i ustroiły nimi dom, zamówiły pizzę, na stole ustawiły mnóstwo słodyczy i przekąsek, picie i oczywiście Ola stworzyła składankę z fajnymi piosenkami. Oprócz Sary i Patrycji przyszły jeszcze wszystkie dziewczyny z klasy i nawet kilku chłopaków! Gosia była zaskoczona. Mama i Ola to zorganizowały... To znaczyło, że mama wierzyła w nią od początku do końca! Dziewczyna była szczęśliwa z tego powodu.
   Zrobiło się późno i wszyscy rozeszli się do domów. Gosia postanowiła, że posprząta ten bałagan. Kiedy tylko zaczęła, usłyszała głos mamy:
- Gosia, zostaw to, ja to zrobię. Idź wziąć prysznic i porządnie się wyśpij. Musisz być zmęczona, a poza tym jutro idziesz do szkoły. Jestem z ciebie dumna - powiedziała. Gosi zrobiło się miło słysząc to ostatnie zdanie. A co do sprzątania to była zadowolona, że mama postanowiła ją wyręczyć. Dziewczyna uśmiechnęła się i poszła do łazienki.
   Pół godziny później Gosia weszła do swojego pokoju. Przed położeniem się do łóżka spojrzała na wyświetlacz swojego telefonu. Miała tam jedną wiadomość. Otworzyła ją. Była od Łukasza.

'' Przyjdź jutro o 16:00 do parku.
Będę czekał przy ławce naprzeciwko
boisk. Do zobaczenia. ''

Wcale nie zapytał, czy ma wtedy czas, czy coś w tym rodzaju. Nie wiedziała, czego ma się spodziewać, ale postanowiła, że pójdzie jutro do parku. Położyła się do łóżka i zasnęła.
   Następnego dnia wstała i popędziła do szkoły. Jakoś przetrwała te wszystkie godziny lekcyjne. Dziewczyna postanowiła, że nie powie nic o tym tajemniczym spotkaniu ani Sarze, ani Patrycji.
   Po szkole pojechała od razu do domu. Tam szybko się przebrała i zostawiła plecak. Ubrała się w czarne rurki, koszulkę, bluzę z kapturem. Założyła trampki i skórzaną kurtkę. Niby był już kwiecień, ale pogoda potrafiła być jeszcze zdradliwa.
   Kiedy była już niedaleko wyznaczonego miejsca spotkania, była już lekko spóźniona. Stanęła w bezpiecznej odległości aby zobaczyć, czy Łukasz już jest. Był Chodził nerwowo koło ławki. Gosia wzięła kilka głębokich oddechów i poszła w jego stronę. 
   Chłopak zobaczył ją i podbiegł do niej. Przyciągnął zdziwioną dziewczynę do siebie i mocno ją przytulił. Gosia nie protestowała. Czuła, jakby w tym parku byli tylko oni dwoje. Dziewczyna nie zauważyła, że na boiskach jest sporo chłopaków, którzy im się przyglądali.


   Łukasz odciągnął od  siebie Gosię na odległość swoich ramion. Swoje ręce trzymał na jej ramionach. Spojrzał jej głęboko w oczy i powiedział:
- Gosia, kocham cię i chcę z tobą być! Czy ty chcesz być ze mną?
   Dziewczyna była zaskoczona i nie wiedziała co mam mu odpowiedzieć. Ostatnio dziwnie czuła się w jego towarzystwie... W pozytywnym sensie. Czuła, jakby w brzuchu miała setki motyli, czerwieniła się i nie mogła przestać się uśmiechać. Po tym, co teraz Łukasz jej powiedział, miała pewność, że wcale się nią nie bawił, ale naprawdę mu na niej zależało.
   Chłopakowi ta chwila wydawała się wiecznością, więc ponowił pytanie:
- Czy chcesz być moją dziewczyną? - teraz był już zdenerwowany. Nie chciał być przez nią odrzucony. Zawsze miał pewność, że nie będzie musiał być w takiej sytuacji, w jakiej właśnie się znajdował. Wiedział, że kocha się w nim wiele dziewczyn. One od razu odpowiedziałyby mu 'tak', albo same nawet poprosiłyby go o chodzenie. A Gosia nic nie odpowiadała! Sam nawet nie wiedział, czemu się w niej zakochał. Ona miała w sobie coś takiego, że ciągle chciał z nią przebywać, tulić... Mieć po prostu blisko siebie!
- Tak, chcę być twoją dziewczyną! - odpowiedziała mu uradowana Gosia i zaczęła się serdecznie śmiać. 
   Łukaszowi kamień spadł z serca. Podszedł od niej bliżej i pocałował dziewczynę w czoło. Potem ponownie mocno ją do siebie przytulił. Ona również go objęła. Było jej przy nim dobrze, czuła się bezpiecznie.
   Nagle oboje usłyszeli oklaski i okrzyki z gratulacjami. Klaskali im właśnie ci chłopcy z boisk, których wcześniej nie zauważyli. Gosia i Łukasz zaczęli się śmiać. Chłopak wziął dziewczynę za rękę i poszli dalszą alejką parku.
   Do domu Gosia wróciła dosyć późno. Łukasz odprowadził ją aż pod jej blok. Przez całą drogę rozmawiali. Dziewczyna dowiedziała się od niego, że od jakiegoś czasu chłopak próbował zwrócić jej uwagę. Kiedy spacerował z chłopakami po szkole, zawsze starał się przejść korytarzem, na którym przebywała Gosia przynajmniej dwa razy. Zawsze wygłupiał się, kiedy tylko ona była w pobliżu. Kiedy w środy mieli wspólny wf, chłopak wybierał jej do swojej drużyny i jej najczęściej podawał piłki. Jednak dopóki nie spotkali się w Walentynki, Gosia prawie wcale nie zwracała na niego uwagi.
   Dziewczyna weszła do mieszkania. Mama rozmawiała przez telefon, zapewne z kimś z pracy. Z salonu wyjrzała Ola. Od razu zauważyła szczęście wypisane na twarzy młodszej siostry. Rodzeństwo zawsze o wszystkim ze sobą rozmawiało. Tak było i tym razem. Obie poszły do pokoju Oli. Tam Gosia opowiedziała jej o Łukaszu. Później młodsza siostra poszła do swojego pokoju, przebrała się w piżamę i położyła do łóżka. Rozmyślała o minionym dniu, o tych wszystkich zdarzeniach. Przypomniała sobie, jak Łukasz wyznał jej miłość. ' Dlaczego w najpiękniejszych momentach naszego życia nie mogą lecieć nasze ulubione piosenki? ' - pomyślała i zasnęła.