Tego dnia Gosia poszła do szkoły w o wiele lepszym humorze. Nie wytrzymała i w autobusie opowiedziała Sarze i Patrycji o Łukaszu. Na początku przyjaciółki były trochę złe na dziewczynę o to, że nie powiedziała im o tym spotkaniu wcześniej. Jednak nastolatki nie umiały się długo na siebie gniewać i zaraz Sara i Patrycja cieszyły się razem z Gosią.
Lekcje mijały bardzo wolno i w szkole było dosyć nudno. '' Maskotka klasowa '' - Karol - zachorował, a mało kto umiał rozśmieszać ich jak on. Nic specjalnego nie działo się tam aż do pewnej przerwy.
Łukasz szedł w kierunku sali, w której lekcję miała mieć klasa Gosi. Zobaczył zbiorowisko uczniów. Był pewny, że wśród nich jest jego dziewczyna. Zauważył ją. Gosia rozmawiała właśnie z kilkoma dziewczynami i chłopakami. Łukasz zaszedł ją od tyłu i zakrył jej oczy ręką.
- Zgadnij kto to - powiedział do niej.
- Hymm... To będzie trudne. Łukasz? - odpowiedziała.
- Zgadłaś! - krzyknął, nachylił się i pocałował Gosię w policzek.
Dziewczyna była niezadowolona, że pocałował ją przy całej jej klasie. Nie chciała, żeby wszyscy tak od razu o nich wiedzieli. To trochę wyglądało, jakby zrobił to na pokaz. Chociaż może tylko tak jej się wydawało? Nigdy wcześniej nie miała chłopaka, może pary okazują sobie miłość nawet w szkole?
Kiedy Łukasz pocałował Gosię w policzek, ruch na korytarzu zamarł. Większości uczniów opadły szczęki. Właśnie teraz jeden z najprzystojniejszych chłopaków szkole został zajęty! Chwilę później ruch się wznowił. Mnóstwo osób pobiegło na inne piętra, aby opowiedzieć i tym zdarzeniu. Jednak nie wszyscy usłyszeli, jak było naprawdę. Plotka przybierała różne formy. Ktoś powiedział, że Gosia i Łukasz całowali się na środku korytarza, a inni dodawali jeszcze do tego zmyślone przez siebie szczegóły.
Łukasz pożegnał się z dziewczyną i resztą zgromadzonych tu osób i poszedł w swoją stronę. Klasa Gosi dalej była w lekkim szoku. Oczywiście oprócz Sary i Patrycji, które o wszystkim wiedziały już wcześniej.
Po południu Gosia wychodziła ze szkoły w towarzystwie swoich dwóch przyjaciółek. Postanowiły pójść sobie do jakiejś galerii handlowej na zakupy. Nagle za plecami usłyszały znajomy głos:
- Proszę, proszę. Kogo my tu mamy? - zapytała Aneta z nutką ironii w głosie. - Małą szarą myszkę, której jakimś cudem udało się wyrwać naszego boskiego Łukasza! - dodała, a towarzysząca jej świta dziewczyn zachichotała.
Trzy przyjaciółki odwróciły się w jej stronę i spojrzały na nią ze złością. Przed nimi stała średniego wzrostu wredna blondynka z trzeciej gimnazjum. Była ubrana w ciuchy z drogich sklepów ( jej rodzice byli bogaci, a ona lubiła okazywać to na każdym kroku ) i miała rozpuszczone włosy.
- Zamknij się - powiedziała Sara dość spokojnym głosem.
- A co, nasza idealna Gosia nie umie sama odpowiedzieć? - spojrzała na nastolatkę stojącą w środku.
- Czego chcesz? - zapytała Gosia.
- Chcę ci powiedzieć tylko jedno. Łukasz jest mój! I postaram się, żeby nie musiał się z tobą męczyć. W ogóle, jak ty go do siebie przekonałaś?
- Może poszła z nim do łóżka? - zarechotała któraś z dziewczyn z gangu Anety.
- A więc to tak! Słuchaj ty mała dziw... - nie dokończyła, bo obok przechodziła jakaś nauczycielka. - Zostaw Łukasza, dobrze ci radzę. Inaczej zobaczysz, jak to jest mieć we mnie wroga - zarzuciła swoimi blond włosami, odwróciła się na pięcie i odeszła. Za nią pobiegła cała zgraja dziewczyn.
- Jak ona mogła cię tak obrazić! Czekaj chwilkę, zaraz ją dogonię! - krzyknęła Sara. Na co dzień bywała bardzo spokojna, ale kiedy coś ją bardzo zdenerwowało, potrafiła być zupełnie inna niż zwykle. Gosia i Patrycja musiały ją trzymać, aby dziewczyna nie zaczęła biec w kierunku Anety.
Aneta - córka bogatych rodziców, mieszkająca w willi, wydająca majątek na ubrania, wszechstronnie uzdolniona, lubiana przez nauczycieli i wspaniała uczennica - tak myślało o niej wiele osób. Jednak nie wiedzieli, jaka jest naprawdę. W rzeczywistości była wredną jędzą. Nie miała prawdziwych przyjaciół. Wszystkim zależało tylko na jej popularności i forsie. Wszyscy wiedzieli też, że strasznie chciała być dziewczyną Łukasza. Kusiła o swoimi pieniędzmi - on jednak nie był nią zainteresowany i nie dawał jej szans. Aneta jednak nie dawała za wygraną i wciąż próbowała go zdobyć. Nawet za wszelką cenę.
- Nie przejmujcie się jej gadaniem. Niby co takiego może mi ona zrobić? - powiedziała spokojna Gosia. - To co, idziemy na te zakupy? - zapytała i dziewczynie zgodnie ruszyły w kierunku przystanku autobusowego.
<3333
OdpowiedzUsuńBosko, bosko, boskooo <33
Bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba ^^
Czekam na c.d.
Zaraz u mnie też powinien wyjść rozdział.
Kocham Twoje opowiadanie.
Jak tam szkoła ?
Życzę weny ^^
szkoła? jakoś ujdzie... tylko z każdym dniem jest coraz mniej czasu na pisanie... ;c czekam na Twój rozdział! ^^
UsuńAlishia kiedy będzie następny rozdział? ^^
OdpowiedzUsuńw roku szkolnym raczej raz w tygodniu, przeważnie w soboty. chyba, że trafi się dużo czasu wolnego i będę miała więcej weny. ^^
Usuńszok Justynkus ma konto na bloggerze ?!
Usuńświetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńOby tylko się nie rozstali przez tą Anetę...
czekam na kolejny rozdział ^^
Jestem ciekawa co będzie mogła zrobić Aneta Gosi?
OdpowiedzUsuńSkąd ty bierzesz takie ekstra pomysły? SUPER! ^^