wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział 12 .

   Poniedziałek, czas do szkoły. Gosia ledwo zwlekła się z łóżka. Czuła się okropnie. Bolały ją chyba wszystkie możliwe mięśnie, ale również gardło i głowa. Poszła do mamy i powiedziała jej, jak fatalnie się dziś czuje. Nie spodziewała się jakiejś wielkiej troski z jej strony, czy czegoś w tym rodzaju. Po prostu chciała dziś zostać w domu, wydobrzeć i przemyśleć te ostatnie wydarzenia. Jednak mama była nieugięta.
- Nie ma mowy, idziesz dziś do szkoły! Przecież wiesz, jak edukacja jest ważna w drodze do kariery. Jeżeli tak bardzo ci na tym zależy, to napiszę ci zwolnienie z wf-u - powiedziała mama.
   Tak było zawsze. Nie obchodziło jej, że córka źle się czuła, ważna była dla niej tylko kariera. Gosia już nie wiedziała, czy kariera jej dzieci, czy może jej własna.
   Matka wybiegła szybko z domu do pracy, a zaraz za nią Ola do szkoły. Dziewczyna miała jeszcze trochę czasu, aby przyszykować się do szkoły.
   Do klasy weszła chyba jako ostatnia. Oczywiście spóźniła się na autobus i musiała jechać kolejnym. Dziewczyny od razu podbiegły, żeby ją przytulić. Niby widywały się w ferie, ale i tak się za sobą stęskniły. Jakoś tak się już u nich w klasie przyjęło, że na przywitanie i pożegnanie koleżanki przytulały się do siebie.


- Jeny, Gośka, jak ty źle dziś wyglądasz - prawie krzyknęła przerażona Patrycja. No i miała rację. Gosia miała straszne wory pod oczami. Nauczycielka kazała im usiąść i uczniowie zajęli miejsca w ławkach.
   Już od pierwszych lekcji nauczyciele zauważyli, że Gosia niewyraźnie wygląda. Nie uważała również na zajęciach. W końcu któryś z nich wysłał ją do pielęgniarki. Ta z kolei zadzwoniła do mamy Gosi, aby zabrała ją do domu, bo córka miała wysoką gorączkę.
- Ach, nie może pani przyjechać po Małgorzatę? Ale ona musi koniecznie wrócić do domu, a w takim stanie jej nie wypuszczę - dziewczyna słyszała głos pielęgniarki. Było tak jak zawsze. Najwidoczniej Gosia wcale nie obchodziła swojej mamy... - Po córkę przyjedzie jej starsza siostra? Dobrze, na to mogę się zgodzić.
   Pielęgniarka odłożyła słuchawkę i zaczęła coś pisać. Gosia miała tu czekać aż do przyjazdu Oli, ale nagle do gabinetu wbiegł ktoś, kto podobno strasznie wymiotuje od rana. Dziewczyna miała czekać na krytarzu aż do przybycia siostry. Gosia usiadła na jednej z ławek niedaleko gabinetu. Zauważył ją przechodzący nieopodal Łukasz. Podbiegł do niej i ją przytulił.
- Cześć! Czemu siedzisz tu sama? - powiedział do niej i uśmiechnął się.
- Źle się czuję, zaraz jadę do domu - próbowała również się uśmiechnąć, ale chyba do końca jej się nie udało.
- Odprowadzę cię do domu, poczekaj,tylko wezmę nasze kurtki - już wstał z ławki i chciał zacząć biec w kierunku szatni, ale dziewczyna złapała go za rękę i skutecznie zatrzymała.
- Nie, siostra po mnie przyjedzie. To z nią wrócę.
   Chłopak znowu usiadł na ławce. Łukasz był przy niej aż do przybycia Oli. Wymienili się w końcu swoimi adresami. Nastolatek miał nadzieję, że dziewczyna niedługo go odwiedzi.





   Chwilę później przyszła Ola. Powiedziała pielęgniarce, która nadal walczyła z wymiotami pewnego chłopaka, że zabiera Gosię. Dziewczyna odwróciła się w stronę, gdzie do niedawna siedziała razem z Łukaszem. On nadal się uśmiechał i machał do niej.
   Ola po raz pierwszy w życiu widziała Łukasza, ale nie chciała już męczyć chorej siostry pytaniami. Wróciły do domu w ciszy. Ola zaczęła opiekować się Gosią, dawać leki itd. Po jakimś czasie zmęczona dziewczyna usnęła i obudziła się dopiero późnym popołudniem.

***

Czy znowu mogę poprosić o 4 komentarze? ^^

4 komentarze:

  1. świetny, genialny, nie mogę się doczekać następnego rozdziału ^,^

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne ! Czekam na c.d.

    OdpowiedzUsuń
  3. ohhh rozpłynęłam się... na prawdę .... coraz bardziej podoba mi się te opowiadanie ^^ powodzenia ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Omo. Już po północy O.O
    Ale nie ważne. Przed snem się przydało ^^
    Czekam na c.d

    OdpowiedzUsuń