W połowie marca Gosia wróciła do szkoły. Była dosyć ciepło powitana przez swoich rówieśników, ale nie przez nauczycieli. Ci od razu kazali pisać jej kartkówki i sprawdziany na których jej nie było. Ona była jednak na to przygotowana i starała się nauczyć do tych wszystkich prac pisemnych jak najlepiej.
Nagle na korytarzu zauważyła Łukasza. Chłopak szedł w jej stronę.
- Hej! Jak się masz? - powiedział do niej.
- Całkiem dobrze, dzięki, że pytasz - odpowiedziała i delikatnie się uśmiechnęła.
- Może gdzieś się dzisiaj wybierzemy, co ty na to? - zapytał, a serce dziewczyny zaczęło mocniej bić. Ale przecież ona nie może być w nim zakochana! Kocha się w nim chyba cała żeńska część szkoły ( chociaż może i nie tylko )! Więc do czego ona była mu potrzebna? Nie miała pewności co do swoich uczuć... Ale nawet będąca niepewna swoich uczuć chciała się dowiedzieć, czy on czuje tak samo... Co to ma oznaczać?! Dziewczyna pogubiła się w myślach, nie wiedziała, co to wszystko ma znaczyć.
- Przepraszam, ale dziś nie mogę... Właściwie, to nie mogę do końca marca.
- A to dlaczego? - zapytał.
- Teraz muszę postawić na taniec. Przez długi czas nie było mnie na treningach. Pod koniec marca mamy bardzo ważny występ w teatrze...
- Dobra, rozumiem. To może pogadamy na facebook'u?
- Jasne. Jeżeli tylko po treningu nie będę na tyle padnięta, że zasnę w samochodzie - zaśmiała się.
Nastolatkowie pożegnali się i każdy poszedł w swoją stronę. Potem czas szybko minął. Po szkole Gosia wpadła na chwilę do domu, zjadła coś i pojechała na trening. Trochę dziwnie się tam czuła po tak długiej nieobecności. Jednak dobrze jej poszło. Była dosyć zestresowana. Do występu zostały tylko dwa tygodnie. Na szczęście udało jej się opanować układy, które jej koleżanki poznały ostatnio i mogła wrócić do domu o planowanej godzinie.
Wyszła z budynku i skierowała się w do znajomego samochodu. Dziś miała przyjechać po nią Ola, bo inaczej musiałaby wracać do domu autobusem albo na piechotę.
Kiedy wsiadła do auta, przeżyła lekki szok. Za kierownicą nie siedział nikt inny jak jej mama. Gosia była zdziwiona, że mama pamiętała nawet, gdzie znajduje się ta szkoła tańca.
Mama nie odezwała się do niej ani razu podczas powrotu do domu. Może to i dobrze. Pewnie ta rozmowa byłaby taka jak wszystkie inne. Mama zapytałaby co tam w szkole, jak oceny, kiedy jakaś wywiadówka, itp. Ewentualnie zadałaby pytanie dotyczące samopoczucia córki. Gosia odpowiedziałaby, że w szkole dobrze, oceny stara się mieć jak najlepsze, wywiadówka we czwartek, i że u niej całkiem w porządku. Z grzeczności zapytałaby o dzień w pracy. Mama od razu pewnie by się rozchmurzyła i zaczęła opowiadać o kompletnie nieznanych jej osobach z firmy i problemach z papierami i formalnościami. Jednak ta rozmowa się nie wydarzyła.
Gosia od razu po przyjściu do domu wbiegła do swojego pokoju i włączyła laptopa. Czemu zależało jej na rozmowie z Łukaszem aż tak bardzo? Nie chciała teraz o tym rozmyślać. Szybko weszła na facebook'a. Przy zdjęciu profilowym chłopaka zobaczyła zielony kwadracik. Ucieszyła się. Najwyraźniej na nią czekał.
Nie chciała czekać, aż on napisze do niej pierwszy. Wolała przejąć inicjatywę.
Nagle na korytarzu zauważyła Łukasza. Chłopak szedł w jej stronę.
- Hej! Jak się masz? - powiedział do niej.
- Całkiem dobrze, dzięki, że pytasz - odpowiedziała i delikatnie się uśmiechnęła.
- Może gdzieś się dzisiaj wybierzemy, co ty na to? - zapytał, a serce dziewczyny zaczęło mocniej bić. Ale przecież ona nie może być w nim zakochana! Kocha się w nim chyba cała żeńska część szkoły ( chociaż może i nie tylko )! Więc do czego ona była mu potrzebna? Nie miała pewności co do swoich uczuć... Ale nawet będąca niepewna swoich uczuć chciała się dowiedzieć, czy on czuje tak samo... Co to ma oznaczać?! Dziewczyna pogubiła się w myślach, nie wiedziała, co to wszystko ma znaczyć.
- Przepraszam, ale dziś nie mogę... Właściwie, to nie mogę do końca marca.
- A to dlaczego? - zapytał.
- Teraz muszę postawić na taniec. Przez długi czas nie było mnie na treningach. Pod koniec marca mamy bardzo ważny występ w teatrze...
- Dobra, rozumiem. To może pogadamy na facebook'u?
- Jasne. Jeżeli tylko po treningu nie będę na tyle padnięta, że zasnę w samochodzie - zaśmiała się.
Nastolatkowie pożegnali się i każdy poszedł w swoją stronę. Potem czas szybko minął. Po szkole Gosia wpadła na chwilę do domu, zjadła coś i pojechała na trening. Trochę dziwnie się tam czuła po tak długiej nieobecności. Jednak dobrze jej poszło. Była dosyć zestresowana. Do występu zostały tylko dwa tygodnie. Na szczęście udało jej się opanować układy, które jej koleżanki poznały ostatnio i mogła wrócić do domu o planowanej godzinie.
Wyszła z budynku i skierowała się w do znajomego samochodu. Dziś miała przyjechać po nią Ola, bo inaczej musiałaby wracać do domu autobusem albo na piechotę.
Kiedy wsiadła do auta, przeżyła lekki szok. Za kierownicą nie siedział nikt inny jak jej mama. Gosia była zdziwiona, że mama pamiętała nawet, gdzie znajduje się ta szkoła tańca.
Mama nie odezwała się do niej ani razu podczas powrotu do domu. Może to i dobrze. Pewnie ta rozmowa byłaby taka jak wszystkie inne. Mama zapytałaby co tam w szkole, jak oceny, kiedy jakaś wywiadówka, itp. Ewentualnie zadałaby pytanie dotyczące samopoczucia córki. Gosia odpowiedziałaby, że w szkole dobrze, oceny stara się mieć jak najlepsze, wywiadówka we czwartek, i że u niej całkiem w porządku. Z grzeczności zapytałaby o dzień w pracy. Mama od razu pewnie by się rozchmurzyła i zaczęła opowiadać o kompletnie nieznanych jej osobach z firmy i problemach z papierami i formalnościami. Jednak ta rozmowa się nie wydarzyła.
Gosia od razu po przyjściu do domu wbiegła do swojego pokoju i włączyła laptopa. Czemu zależało jej na rozmowie z Łukaszem aż tak bardzo? Nie chciała teraz o tym rozmyślać. Szybko weszła na facebook'a. Przy zdjęciu profilowym chłopaka zobaczyła zielony kwadracik. Ucieszyła się. Najwyraźniej na nią czekał.
Nie chciała czekać, aż on napisze do niej pierwszy. Wolała przejąć inicjatywę.
Gosia: Hej! Jednak jetem. ^^
Łukasz: Bardzo się cieszę. ; )
Gosia: Słuchaj, jutro mam odwołany trening, więc może jednak gdzieś pójdziemy? Oczywiście, jeżeli Twoje zaproszenie jest dalej aktualne.
Dziewczyna pomyślała, że szczęściu trzeba trochę pomóc.
Łukasz: Z wielką chęcią! Tylko, że... Przez jakiś czas będę miał teraz szlaban.
Gosia: A co takiego się stało? Jeżeli mogę zapytać...
Łukasz: Wychowawczyni zadzwoniła do moich starszych. Powiedziała im, że przez ostatnie dwa tygodnie prawie codziennie uciekałem z lekcji...
Gosia: Ostatnie dwa tygodnie? Czyli... Ty wtedy przychodziłeś do mnie?
Łukasz: Tak.
Dziewczynie zrobiło się głupio. To przez nią Łukasz miał teraz kłopoty w szkole i w domu. On jest teraz przecież w ostatniej klasie gimnazjum, to jego ostatni semestr w tej szkole. Powinien zakuwać jak jeszcze nigdy w życiu, bo niedługo musi składać papiery do liceum.
Gosia: To wszystko przeze mnie. Wcale nie musiałeś do mnie przychodzić, sama bym sobie poradziła.
Łukasz: Ale ja musiałem cię zobaczyć! Nie wiem, jak wytrzymałbym bez ciebie te dwa tygodnie!
Gosia pomyślała, że teraz musi mu zadać jedno pytanie, które nurtuje ją już od jakiegoś czasu. Nie wiedziała, czy jest teraz na to najodpowiedniejszy moment, ale czuła, że nie może już z tym dłużej czekać.
Gosia: Słuchaj, muszę cię o to zapytać... Muszę to przyznać, jesteś naprawdę przystojny... No i dlatego kochają się w Tobie chyba wszystkie dziewczyny z naszej szkoły. Mógłbyś mieć każdą, gdybyś tylko chciał. Więc czemu spotykasz się właśnie ze mną?
Czekała na odpowiedź. Przez długi czas oczekiwała na wiadomość od chłopaka. Nie pojawił się nawet napis 'Łukasz pisze...'. Posiedziała przed komputerem jeszcze przez chwilę, a potem go wyłączyła. Łukasz wcale nie odpisał. Najwyraźniej do tej pory uważał, że może ją mieć tylko dla siebie bez żadnego problemu. Może założył się z kimś o to? A może któraś z dziewczyn z klasy powiedziała mu, że on się nie podoba? Znaczy nie podobał, aż do teraz... Czy to mogło oznaczać, że się nią bawił? Czemu to wszystko musi być takie skomplikowane?
Dziewczyna wyszła z pokoju i udała się w kierunku łazienki. Wzięła szybki prysznic. Później wróciła do swojej sypialni i położyła się do łóżka. Zachciało jej się płakać. Ale była głupia! Myślała o sobie jak o ostatniej idiotce. Jak w ogóle mogła sądzić, że komukolwiek się podoba? Potem przypomniała sobie o Adamie i całej tej zawiłej sytuacji... Wtuliła twarz w poduszkę i zasnęła.
***
Małe ogłoszenie. Jeszcze przed końcem roku chcę założyć kolejnego bloga, również z opowiadaniami. Będę tam pisała rozdziały, w których główne role będą odgrywali Azjaci i Azjatki. Specjalnie nie będę dodawała ich tu, bo znam osoby, którym by to nie pasowało... Dlatego oddzielam od siebie te dwie 'powieści'. Oczywiście tu dalej będę dodawać rozdziały i jeżeli kiedyś najdzie mnie wena, to rozpocznę kolejne opowiadanie, ale bez Azjatów. xd O to możecie być spokojni...
Najnowsze opowiadanie na kolejnym blogu postaram się dodać jak najszybciej ( oczywiście, jak w końcu go założę, xd ). Powiem Wam na razie tylko tyle, że... Będzie ono głównie o FT Island. ^^
Dziękuję za ponad 1000 wejść! Jesteście świetnymi czytelnikami! ; )
Ala, ja chcę kolejny rozdział !
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczeka twych nowych opowiadań ^,^
;D ^^ nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Biedna bohaterka ;D
OdpowiedzUsuń^^ to tylko później daj znać ;D chcę poczytać trochę twoją wersję Hong-gi i jego załodze z liderkiem na czele;D ehehehe ^^
Rozdział świetny i bardzo się cieszę , że założysz takiego bloga , mam nadzieję ,że podasz link do nirgo jak go założysz tutaj na stronie :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno ;-; Mam nadzieje, że nie jesteś zła
OdpowiedzUsuńRozdział boski *-*
Czekam na nowe opowiadanie i ciąg dalszy tego :D